Reklama

Polak nuncjuszem w Kongo i Gabonie

Kapłan diecezji bydgoskiej, ks. Jan Pawłowski został nuncjuszem apostolskim w Republice Kongo (Brazaville) i Gabonie - donosi KAI. Radio Watykańskie przeprowadziło wywiad z nominatem.

Reklama

Ojciec Święty przydzielił mu stolicę tytularną w Sejnach oraz godność arcybiskupa. Ks. Jan Pawłowski ma 48 lat i dotychczas był radcą nuncjatury w Sekcji ds. Relacji z Państwami watykańskiego Sekretariatu stanu. Jest doktorem prawa kanonicznego. Od 1991 r. pracuje w watykańskiej służbie dyplomatycznej, pełniąc swą posługę w Republice Środkowoafrykańskiej, Kongo (Brazaville), Tajlandii, Brazylii, Francji, a także Sekcji ds. Relacji z Państwami watykańskiego Sekretariatu Stanu. Zna wiele języków: włoski, francuski, rosyjski, angielski, niemiecki i portugalski. - To dzień szczególny w Księdza życiu. Przychodzi zostawić Sekretariat Stanu i udać się do Afryki, którą jednak już Ksiądz zna. Jakie to przeżycie? Ks. Jan Romeo Pawłowski: Takie, że z centrum przychodzi jechać na „pierwszą linię”. Znam Afrykę, pracowałem tam. W Kongo Brazzaville spędziłem trzy lata. Obecnie trzeba podjąć nowe obowiązki, już nie jako sekretarz czy radca nuncjatury, ale jako nuncjusz apostolski. - To była pierwsza placówka, na którą Ksiądz wyjechał po doktoracie na Gregorianie. Przywiózł Ksiądz stamtąd miłe wspomnienia? Ja mam tylko miłe wspomnienia. Złych wspomnień kapłan nie powinien mieć. Winien je Panu Bogu powierzyć w modlitwie. - Historia i reorganizacja struktur Kościoła w Polsce przyczyniła się do tego, że urodzony w diecezji warmińskiej, wyświęcony w archidiecezji gnieźnieńskiej, obecnie jest Ksiądz kapłanem diecezji bydgoskiej. Tak jest, choć to nie tylko reorganizacja struktur, ale i historia mojej rodziny. Urodziłem się w Biskupcu na Warmii. Później tato przeniesiony został do pracy w Toruniu i tam właściwie zapuściliśmy korzenie. Ponieważ wzrastałem po tej stronie Torunia, która należała wówczas jeszcze do archidiecezji gnieźnieńskiej, wstąpiłem do seminarium w Gnieźnie i tam zostałem wyświęcony. Do 2004 r. byłem kapłanem archidiecezji gnieźnieńskiej. Przy zmianie struktur i powołaniu do życia diecezji bydgoskiej zostałem do niej inkardynowany i obecnie do niej należę. - Powróćmy do historii życia z czasów dyplomacji watykańskiej. Kolejną Księdza placówką po Kongu była Tajlandia, gdzie był Ksiądz trzy lata. Co to był za czas? Tajlandia to odkrywanie Wschodu i Azji, odkrywanie rozmaitych kultur. Nuncjatura w Bangkoku zajmowała się siedmioma krajami, a więc była możliwość spojrzenia na szeroki przekrój kultury azjatyckiej, spotkania z innymi religiami. Był to dla mnie okres podobnie bogaty, jak czas w Afryce, ale również jak i następne lata w służbie Stolicy Apostolskiej. - Patrząc w Księdza curriculum, można dostrzec, że Watykan wszechstronnie kształci swych przyszłych dyplomatów. Następną Księdza placówką była Brazylia… Tak. Z Tajlandii trzeba było się tak przestawić, aby dzień stał się nocą (oczywiście mówię o strefach czasowych). Byłem w Brazylii przez dwa i pół roku. Był to czas odkrywania kontynentu Ameryki Łacińskiej, samej Brazylii i Kościoła, który istnieje tam już od ponad 500 lat. To było także spotkanie z piłką brazylijską (śmiech), jako że byłem tam w okresie mistrzostw świata, kiedy Brazylijczycy – mistrzowie z 1994 r. – grali o mistrzostwo z Francją (1998).

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Czwartek
wieczór
0°C Piątek
noc
1°C Piątek
rano
4°C Piątek
dzień
wiecej »

Reklama