Oskar Groening - były strażnik z niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau - został skazany na karę czterech lat pozbawienia wolności. Sąd w Lueneburgu uznał w środę 94-letniego esesmana za winnego pomocnictwa w zamordowaniu co najmniej 300 tys. osób.
Groening uznał podczas trwającego od kwietnia procesu moralną współodpowiedzialność za zbrodnie i poprosił ofiary Holokaustu o przebaczenie. Przyznał, że wiedział o dokonywanych w obozie okrucieństwach.
Groening, wówczas członek formacji Waffen-SS, pełnił służbę w KL Auschwitz w lecie 1944 roku, gdy do obozu zagłady Birkenau deportowano ok. 425 tys. Żydów z Węgier, z czego co najmniej 300 tys. niemal natychmiast uśmiercono w komorach gazowych.
Zadaniem "buchaltera Auschwitz", jak nazywano Groeninga, było zabezpieczenie odebranych ofiarom pieniędzy i innych wartościowych przedmiotów, a następnie przekazanie ich władzom w Berlinie. Jak twierdzi, na rampie w Birkenau, gdzie podejmowano decyzje, których więźniów należy natychmiast zabić, pełnił służbę najwyżej trzy razy, zastępując nieobecnych kolegów.
Zdaniem prokuratury Groening, chociaż osobiście nie zabijał ofiar, swoją działalnością w obozie przyczyniał się do sprawnego funkcjonowania systemu masowego zabijania więźniów. W procesie brało udział ponad 60 oskarżycieli posiłkowych - bliskich osób zamordowanych w Auschwitz. Wśród świadków są osoby, które przeżyły obóz.
Prokuratura domagała się kary 3,5 roku więzienia dla oskarżonego. Obrona chciała uniewinnienia byłego esesmana.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.