Górale Beskidu Śląskiego niegdyś w Wielki Piątek musieli obowiązkowo umyć się w zimnej bieżącej wodzie nad potokiem.
Mieszkańcy pogranicza polsko-czesko-słowackiego wierzyli, że skoro był to akt oczyszczenia, to po porannym umyciu nie można się było wycierać - przypomina Małgorzata Kiereś, dyrektor Muzeum Beskidzkiego w Wiśle. Etnograf zwraca uwagę, że w Wielki Piątek katolicy ze wsi beskidzkich starali się już nie pracować w polu, natomiast ich ewangeliccy sąsiedzi bezwzględnie przestrzegali i ciszy i domowego skupienia. Przedstawiciele obu społeczności uważali, że zimna woda z potoku zapewniała zdrowie. Dzięki temu człowiek miał być "rzyśki" przez cały rok. Wodę z potoku tylko w tym dniu przynoszono do domu chorym, cierpiącym i zwierzętom.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.