Nie wolno kapitulować przed duchem świata - powiedział w rozmowie z KAI redaktor naczelny „Frondy" Grzegorz Górny.
Skomentował on publikację w „Gazecie Wyborczej” krytykującą sympozjum o homoseksualizmie, które miało odbyć się na UKSW. Naczelny „Frondy” opowiada o pracy nad filmem „Homoseksualizm i nadzieja”, który pokazywał holenderskie ośrodki terapeutyczne dla homoseksualistów. Z ich doświadczeń wynika, że z homoseksualizmu można wyjść, założyć rodzinę, zostać ojcem. - Wczoraj „Gazeta Wyborcza” postulowała odwołanie konferencji na temat homoseksualizmu. Co Pan o tym sądzi? Uniwersytet zawsze był miejscem, w którym starano się nie krępować dyskusji, nie ograniczać refleksji i dążyć do prawdy. A tymczasem okazuje się, że jakiś odgórny nakaz w imię poprawności politycznej, która jest w istocie ideologią, nakłada kaganiec na wolność wypowiedzi, na swobodę refleksji, dociekań. To wbrew idei uniwersytetu, a także nauce katolickiej. To zadziwiające, że takie rzeczy dzieją się pod presją liberalno-lewicowych mediów. Jeżeli weźmiemy pod uwagę sferę publiczną, jest to ograniczenie wolności słowa, wolności myśli. - W Szwecji pastor zielonoświątkowy za kazanie na temat homoseksualizmu trafił do więzienia. Pastor Ake Green nie głosił własnych poglądów, a jedynie zebrał fragmenty tekstów ze Starego i Nowego Testamentu, które ilustrują stosunek judaizmu i chrześcijaństwa do homoseksualizmu i publicznie to ogłosił. Został za to skazany na więzienie. W istocie na ławie oskarżonych nie powinien zasiadać pastor Green, a autorzy natchnionych tekstów biblijnych, de facto Duch Święty, sam Bóg. Ten wyrok jest precedensem, który pokazuje, że środowiska gejowskie, pod pretekstem obrony przed homofobią, będą uderzać w nauczanie chrześcijańskie. - Jest Pan autorem filmu o osobach, które wyszły z homoseksualizmu, gdyż poddały się terapii. W Holandii odwiedziłem dwa ośrodki terapeutyczne dla osób o skłonnościach homoseksualnych. Efektem tej wizyty był film „Homoseksualizm i nadzieja”. Spotkałem tam kilkunastu homoseksualistów, którym udało się porzucić swoją orientację seksualną i którzy przeszli z powodzeniem tę terapię. Sukces polega na tym, że osiągnęli dyspozycję do zawarcia stałego związku heteroseksualnego. Wielu z nich założyło rodziny i są dziś szczęśliwymi mężami i ojcami. Na przykład robotnik portowy Pitt, który przez kilkanaście lat był aktywnym homoseksualistą, obecnie jest żonaty i ma 9 dzieci. Inny Holender Johan van der Sluis po 5 latach aktywnego homoseksualnego życia, kiedy z tym zerwał, sam założył organizację, która pomaga homoseksualistom wyjść z tego problemu. Obecnie ma żonę i trójkę dzieci, a organizacja, założona przez niego w latach 70., może się poszczycić tym, że co najmniej kilkaset osób przeszło z pozytywnym wynikiem tę terapię i obecnie są heteroseksualistami. Kilka lat temu mówiono o ponad 700 przypadkach zerwania z homoseksualizmem, obecnie jest ich na pewno więcej. Profesorowi Gerardowi van den Aardwegowi, który prowadzi taką terapię, udało się wyprowadzić około 800 osób. Jest on autorem książki „Walka o normalność”, która jest podręcznikiem do autoterapii, gdyż wielu gejów chciałoby sobie poradzić ze swym problemem, ale nie ma dostatecznej liczby wykwalifikowanych terapeutów, którzy mogliby się nimi zająć. W związku z tym napisał książkę jak samemu podjąć się terapii. Twierdzenie, że nie można się z homoseksualizmu wyleczyć jest więc nieprawdziwe. Doświadczenie wielu ośrodków pokazuje, że terapia jest skuteczna. Najciekawsze są badania amerykańskiego psychiatry dr. Roberta Spitzera, który w 1973 r., gdy głosowano wycofanie homoseksualizmu z rejestru zaburzeń seksualnych przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, był „za”. Po latach wyznał, że głosował tak, bo nie miał pojęcia o homoseksualizmie i nigdy nie miał pacjenta z takim problemem. Głosował więc w stanie absolutnej niewiedzy i pod presją pewnej indoktrynacji, propagandy lobby gejowskiego. Natomiast gdy zaczął się interesować problemem, mając styczność z tego typu pacjentami, doszedł do wniosku, że się mylił i opublikował tekst, w którym poddał krytyce swoje poprzednie stanowisko. Opisał w nim, że udało mu się wyprowadzić wiele osób z homoseksualizmu. - Ile ośrodków terapeutycznych dla gejów jest w USA i na Zachodzie Europy? W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie istnieje około 150 ośrodków i organizacji, które się zajmują tym problemem. W Europie jest po kilka w każdym kraju. W Polsce najbardziej znana jest „Odwaga”, założona w Lublinie. To za mało w stosunku do potrzeb. Wielu homoseksualistów chciałoby coś zmienić, ale po pierwsze, nie wiedzą, że jest to możliwe, gdyż cały czas im się wmawia, że ich orientacja jest wrodzona, zakodowana genetycznie. Mówi im się, że tacy się urodzili, że Bóg ich takimi stworzył. To nieprawda, nie ma żadnego naukowego dowodu na to, że homoseksualizm jest wrodzony. Istnieje natomiast wiele badań, które pokazują, że jest on nabyty w procesie socjalizacji, chociażby w wyniku uwiedzenia w wieku dojrzewania. Po drugie, nawet jeśli geje chcieliby zmienić swoja orientację, nie bardzo wiedzą jak to zrobić, bo nie ma w społeczeństwie wiedzy, że taka terapia jest możliwa. Do mnie po obejrzeniu filmu „Homoseksualizm i nadzieja” zgłosiły się dwie osoby, które otrzymały kontakt i pojechały do prof. van den Aardwega do Holandii i tam poddały się terapii, która skoczyła się powodzeniem. Warto więc próbować, jeśli ma się taką możliwość. Rozmawiała Alina Petrowa-Wasilewicz
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.