Nieznana rola kanadyjskich Indian w zwycięstwie nad hitlerowskimi Niemcami jest tematem filmu, do którego właśnie zakończyły się zdjęcia. Kanadyjczycy odkrywają, jak istotne dla zwycięstwa były indiańskie języki.
Historia amerykańskich "code talkers", Indian używających m.in. języka nawaho do szyfrowanej komunikacji podczas II wojny światowej na Pacyfiku jest już dobrze znana, opowiedziana m.in. w filmie "The Windtalkers" z 2002 r. Ale nawaho (a także inne języki - Komanczów, czy Czoktawów), to niejedyne indiańskie języki wykorzystywane do bezpiecznego przesyłania wiadomości. Wojska aliantów korzystały także z pomocy kanadyjskich Indian Cree, a Niemcy nie byli w stanie złamać opracowanego przez nich szyfru.
Cała historia bezpiecznych indiańskich szyfrów zaczęła się od tego, że amerykański oficer usłyszał przypadkiem żołnierzy rozmawiających w języku czoktaw.
Film dokumentalny "Cree Code Talker", kręcony przez Alexandrę Lazarowich, to historia Charlesa "Checkersa" Tomkinsa z Grouard w Albercie i jego kolegów. Reżyserka jest kuzynką Tomkinsa. Film będzie gotowy w marcu przyszłego roku.
Tomkins swoją wojenną historię trzymał w tajemnicy nawet przed rodziną, chociaż fakt istnienia szyfrantów Cree został odtajniony w 1963 r.
Jak podano na stronie internetowej Southpeacenews.com babcia Tomkinsa była Indianką Cree, jego dziadek był biały - ale swobodnie używał języka Cree. Tomkins sam zgłosił się do służby wojskowej w maju 1940 r.
Jak opowiada brat Tomkinsa, Frank, w nagraniu dostępnym na stronie Thememoryproject.com, szyfrancka służba Charlesa zaczęła się od rozmowy z oficerem armii amerykańskiej, który podszedł do niego i zapytał, ilu zna Cree mówiących jednocześnie po angielsku. Ten wspomniał o innym swoim bracie oraz kilku znajomych.
W efekcie tej rozmowy Charles Tomkins, po odbyciu szkolenia podstawowego w Kanadzie, został wysłany do Wielkiej Brytanii, do dowództwa armii kanadyjskiej. Nawet jego dowódca nie wiedział, po co młody żołnierz został wezwany do Londynu. Dopiero na miejscu Tomkins dowiedział się, że razem z grupą żołnierzy mówiących w języku Cree mają ułożyć system szyfrów wykorzystujących właśnie ten indiański język - od ułożenia kodowych określeń dla poszczególnych typów samolotów po nazwy lotnisk. Tomkins i jego koledzy pracowali ostatecznie z amerykańską Ósmą Armią Powietrzną.
Jak napisał Marc Montgomery w artykule dostępnym na stronie internetowej Radio Canada International, np. dla określenia karabinów maszynowych szyfranci Cree wymyślili słowo, które można przetłumaczyć jako "mała strzelba, która szybko strzela", zaś na określenie myśliwców Mosquito (komar) używano po prostu indiańskiego słowa "sakimes"(komar).
Wspomnienia wielu kanadyjskich szyfrantów Cree nigdy nie zostały spisane. Informacje o Tomkinsie Lazarowich odnalazła zresztą nie w archiwach kanadyjskich, ale w archiwach sił zbrojnych USA. Jak mówiła w wywiadzie dla radia CBC, dla Indian Cree, takich jak ona, wiedza o tym, że ich własny język pomógł pokonać hitlerowskie Niemcy jest powodem do dumy. Samego Tomkinsa nagrano tylko raz - w 2003 r., gdy miał 85 lat, rozmawiali z nim przedstawiciele waszyngtońskiego Smithsonian Institution.
Kanadyjski rząd nigdy nie wyraził oficjalnych podziękowań dla "code talkers", chociaż wzmiankę o Tomkinsie można znaleźć na stronach internetowych kanadyjskiego rządu.
Natomiast w USA w 2008 r. przyjęto specjalną ustawę uznającą zasługi Indian - Code Talkers Recognition Act. W listopadzie 2013 roku wszystkie plemiona, których członkowie brali udział w wojnie jako indiańscy szyfranci, zostały uhonorowane Złotym Medalem Kongresu.
Podczas drugiej wojny światowej ok. 3 tys. kanadyjskich Indian służyło w armii, mimo że Indianie mieszkający w rezerwatach aż do 1960 r. nie byli uznawani za kanadyjskich obywateli.
Tomkins - podobnie jak inni indiańscy szyfranci - chodził do tzw. residential school, przymusowej szkoły dla indiańskich dzieci. Niedawno ukazał się raport Komisji Prawdy i Pojednania, który opisał jak w ciągu 150 lat istnienia residential schools, prowadzonych na zlecenie kanadyjskiego rządu przez rozmaite Kościoły, wynaradawiano Indian, pozbawiając ich prawa używania własnych języków i własnych obyczajów. Jak zwracała uwagę Lazarowich w wywiadzie dla CBC, paradoksem jest to, że wojnę pomogli wygrać Indianie, dzięki językowi, który w Kanadzie próbowano zniszczyć.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.