Kościół ma prawo do własnej wizji i interpretacji wydarzeń historycznych. Takiego zdania jest patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl.
W wielkiej wojnie ojczyźnianej dopatruje się on kary Bożej za grzech apostazji czasów totalitaryzmu. „Kościół ma prawo do duchowego rozeznania historii narodu, dawania jej własnej oceny i interpretacji” – powiedział patriarcha Cyryl w homilii w moskiewskim monasterze Ofiarowania Pańskiego. Patriarcha dodał, że „jeśli nie utracimy jasnego zrozumienia wydarzeń historycznych narodu, co w nich było karą Bożą, to uchroni nas to od ewentualnych błędów popełnionych w przyszłości”. Zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego wezwał do spojrzenia na katastrofę drugiej wojny światowej tak samo, jak na zwycięstwa i porażki historyczne patrzyli święci i pobożni ludzie. „Wtedy stanie się jasnym, że wielka wojna ojczyźniana była karą za straszny grzech apostazji całego narodu, za podeptanie świętości, za przewrotność i naigrawanie z Kościoła – stwierdził Cyryl I. – Jeśli zamiast strasznej kary kraj doświadczyłby materialnego rozkwitu i zwycięstwa kłamliwej ideologii, to każdy zdrowo myślący człowiek mógłby spytać o realność i skuteczność sądu Bożego”. Według patriarchy historia Rosji, jak mało którego narodu, uczy, „że sąd Boży dokonuje się nie tylko w wieczności, ale również w historii. Nie jest to przejaw despotyzmu i okrucieństwa Boga, jak uważają niektórzy ateiści, lecz przejaw Jego sprawiedliwości, bez której świat nie mógłby istnieć”.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.