Hasłem, które towarzyszyło mi przez całe seminarium, są słowa Jezusa z
Ewangelii św. Jana "Na świecie doznacie ucisku, ale nie lękajcie się: Jam
zwyciężył świat". Cała Ewangelia Jana mnie zachwycała, jednak to zdanie
najbardziej - mówi o. prof. Lucjan Balter w 50 rocznicę święceń.
Gdzie rodziło się Księdza powołanie kapłańskie? Pamiętamy słynne słowa JP II, który mówił o Wadowicach, że tutaj się wszystko zaczęło. Jak dla ks. Lucjana Baltera wygląda początek przygody z kapłaństwem?
Lucjan Balter SAC: Kapłaństwo rodziło się w Wilnie w młodym wieku, kiedy byłem ministrantem, zaraz po pierwszej komunii świętej, do której przystąpiłem mając 6 lat. Jako mały ministrant chciałem być Jezuitą. W parafii Niepokalanego Poczęcia w Wilnie na Zwierzyńcu duszpasterzowali księża diecezjalni, ale chciałem być Jezuitą, chociaż nigdy jeszcze w tym czasie żadnego Jezuity nie spotkałem. Chciałem pójść do gimnazjum Jezuitów, o którym coś usłyszałem (choć do żadnej szkoły nie chodziłem), i następnie zostać zakonnikiem. Mama jednak chciała, bym był inżynierem. Okazało się, że te plany miały się rozwiązać inaczej.
Po wojnie trafiłem wraz z Mamą do Radomia (na Młodzianów). Tam (w latach 46-48) zapoznałem się z Pallotynami. Drogi Opatrzności doprowadziły do poznania pallotyńskiej wspólnoty i tak trafiłem na Kopiec k./Wadowic (lata 48-52), skąd wychowawcy chcieli mnie niejednokrotnie wyrzucić (tak przynajmniej mi mówili), bo za bardzo nie pasowałem do ich wyobrażeń o mnie. Kiedy miałem już pójść do nowicjatu, Rektor miejscowy tłumaczył mi przez dobre dwie godziny, że się nie nadaje. Jednak musiano poważnie się mylić, bo ci, o których mówiono i co do których Przełożeni byli pewni, że się nadają, nie zgłosili się do nowicjatu (mam tu na myśli zwłaszcza M. Pyrgla, któremu podarowano nawet sutannę - jeszcze na Kopcu, a potem wysłano z Ząbkowic Śl. jednego z kolegów na poszukiwanie tej „zguby”, która jednak gdzieś znikła). Natomiast Balter znalazł się ostatecznie w nowicjacie i czuł się tam zawsze „na miejscu” - jak u siebie w domu.
Takie były moje początki od Wilna przez Radom i Kopiec i dalej do Ołtarzewa.
Czy pamięta Ksiądz Profesor swój obrazek prymicyjny i co na nim Ksiądz wypisał? Czy słowa na nim zawarte jakoś towarzyszyły Księdzu na drodze kapłańskiej?
- Hasłem, które towarzyszyło mi przez całe seminarium, są słowa Jezusa z Ewangelii św. Jana. „Na świecie doznacie ucisku, ale nie lękajcie się: Jam zwyciężył świat”. Cała Ewangelia Jana mnie zachwycała, jednak to zdanie najbardziej. W czasie Seminarium nastawiałem się na nasilające się coraz bardziej wówczas prześladowanie Kościoła i czekałem na najgorsze. Już na Kopcu zabrano w 1948 r. prawa państwowe naszemu liceum, później w 1949 r. ziemię i ogród, które nas utrzymywały. Takie wyraźne prześladowanie Kościoła stopniowo się nasilało. Zlikwidowano przecież zakony w Czechosłowacji; bałem się więc represji, które przyjdą na Polskę.
Słowa Jezusa były jednak mocniejsze. Ta myśl towarzyszyła mi cały czas. Najważniejszy jest jednak ten wers, że Jezus zwyciężył świat. A Kościół ma być prześladowany i jeśli nie jest prześladowany, to nie jest tak naprawdę Kościołem Chrystusowym. Jak Chrystus cierpiał, tak i Kościół musi cierpieć. Bo nie jest uczeń nad swojego Mistrza.
«« | « |
1
|
2
|
3
|
4
|
5
|
»
|
»»