Można się spodziewać dość radykalnej przebudowy kształtu list PO w wyborach parlamentarnych; te zaproponowane przez regionalne władze PO nie są ostateczne - mówił we wtorek wicepremier Tomasz Siemoniak. Premier Ewa Kopacz zamierza podjąć "dość kategoryczne" decyzje w tej sprawie - dodał.
Szef MON na wtorkowej konferencji prasowej po posiedzeniu rządu powiedział, że PO jest w trakcie procedury ustalania list - wypowiedziały się w tej sprawie regionalne zarządy i rady partii, a "teraz czas na władze krajowe". Według Siemoniaka, premier Ewa Kopacz zdecyduje w najbliższym czasie, kiedy zbierze się Zarząd Krajowy i Rada Krajowa Platformy.
"Mogę państwu powiedzieć tyle w tym momencie, że listy, które przyszły z regionów, nie są listami ostatecznymi. I że rozmawiałem na ten temat wielokrotnie z panią przewodniczącą Ewą Kopacz - zamierza podjąć dość kategoryczne decyzje związane z tymi listami w duchu tego, o czym wielokrotnie mówiła" - powiedział. Dodał w tym kontekście, że chodzi o "zupełnie inny sposób uprawiania polityki, kierowania rządem i kierowania Platformą". Zdaniem Siemoniaka, Ewa Kopacz "wielokrotnie dowiodła, że jest zdeterminowana, by tak właśnie działać".
Dopytywany, o jakie "kategoryczne decyzje" chodzi, odparł: "Kategoryczne to znaczy kategoryczne. Sądzę, że można się spodziewać dość radykalnej przebudowy kształtu list, zwłaszcza jeśli chodzi o liderów tych list". Apelował o to, by dać czas i zaufać szefowej rządu, która - jak mówił - "wie, co robi w tych sprawach". "Zaufajcie państwo ostatecznym, bardzo pozytywnym, myślę, dla kształtu tych list decyzjom przewodniczącej Ewy Kopacz" - mówił.
Na pytanie, czy wiadomo już, skąd on wystartuje, Siemoniak odparł, że "takiej decyzji nie ma". "Ja zadeklarowałem gotowość wobec pani przewodniczącej kandydowania i publicznie pani premier powiedziała, że widzi mnie na listach. (...) Poczekajcie jeszcze państwo chwilę na ostateczne decyzje w tej sprawie" - powiedział wicepremier.
Z informacji PAP wynika, że Siemoniak być może otrzyma jedynkę w Kielcach, drugim co wielkości, po Warszawie, okręgu wyborczym (16 mandatów). Taki pomysł popiera m.in. szefowa świętokrzyskiej Platformy Marzena Okła-Drewnowicz.
Siemoniak podkreślał, że PO jest partią demokratyczną, "gdzie można się nie zgadzać z decyzjami zarządu regionu, gdzie można dyskutować, gdzie rady regionalne obradują". Według niego, to wielki walor Platformy, że "nie jest tak, iż jedna osoba w zaciszu gabinetu wszystko ustala". Podkreślał, że "tradycja dyskusji jest w Platformie bardzo żywa". "W innych partiach, mam tu na myśli szczególnie jedną, jak widać przebiega to inaczej. Są to decyzje jednoosobowe i stąd pewnie jest taka cisza na ten temat" - stwierdził.
Zarząd Krajowy miałby dokonać zmian na listach, które w zeszłym tygodniu przygotowały władze regionalne Platformy. Termin posiedzenia zarządu nie jest na razie znany, niewykluczone, że zbierze się jeszcze w tym tygodniu.
Sekretarz generalny PO Andrzej Biernat mówił w poniedziałek w TVN24, że zarząd prawdopodobnie zmieni obsadę części jedynek list. "To, co wychodzi z regionów nie jest bytem ostatecznym. Mogę tylko powiedzieć, że na dziś porozumienie jest takie, że myślę, że większość starych jedynek ustąpi nowym twarzom podczas najbliższego Zarządu Krajowego i Rady Krajowej" - powiedział sekretarz generalny PO.
W ostatnich dniach kontrowersje wywołało m.in. umieszczenie na czele list polityków, których nazwiska przewijają się w tzw. aferze podsłuchowej. To oprócz Biernata (jedynka w Sieradzu) także: b. wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski (Koszalin), b. wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz (Katowice), b. minister zdrowia Bartosz Arłukowicz (Szczecin) oraz obecny wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik (Rzeszów). Z ubiegania się o mandat do Sejmu z miejsca pierwszego w Lublinie zrezygnował jedynie b. minister skarbu Włodzimierz Karpiński. Jedynkę w tym okręgu otrzymała rzeczniczka sztabu PO Joanna Mucha.
Biernat dopytywany w TVN24 przyznał, że również on sam nie będzie otwierał listy w Sieradzu. Z nieoficjalnych rozmów PAP z politykami PO wynika, że zmiany na jedynkach obejmą też m.in. Tomczykiewicza, Gawłowskiego i Gawlika. Według współpracowników premier Kopacz, szefowa PO zaproponuje na zarządzie, by miejsce pierwsze w Katowicach otrzymał minister zdrowia, prof. Marian Zembala, w Sieradzu - rzecznik rządu Cezary Tomczyk, a w Rzeszowie - szefowa sejmowej komisji finansów publicznych Krystyna Skowrońska. Nie wiadomo jeszcze, kto miałby otwierać listę w Koszalinie.
Na zarządzie ma być ponadto mowa o starcie marszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej oraz wiceszefa MSZ ds. europejskich Rafała Trzaskowskiego. W przypadku Kidawy-Błońskiej najczęściej wymienianym obecnie miastem jest Kraków, a jeśli chodzi o Trzaskowskiego, to politycy Platformy, z którymi rozmawiała we wtorek PAP są zdania, że być może znajdzie się ostatecznie na dwójce listy warszawskiej. Takiego wariantu nie wykluczyła też w niedzielę w rozmowie z TVN24 wiceszefowa PO, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. "To jest jeden z moich faworytów, w związku z tym jest mile widziany" - podkreśliła prezydent stolicy.
Joanna Mucha mówiła w poniedziałek, że planowana wstępnie na 6 sierpnia Rada Krajowa PO, która ma zatwierdzić listy wyborcze, zbierze się być może na początku przyszłego tygodnia.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.
Organizacja wspiera mieszkańców tego terenu za pośrednictwem Caritas Jerozolima.