Kościół nie może być złożony wyłącznie z członków ruchów katolickich. Kościół nie może kończyć się na elitach, jakkolwiek ich nie rozumieć. Kościół wyspowy to przegrana, krok w tył.
Wczoraj zakończyły się w Warszawie uroczystości związane z rocznicą pierwszej pielgrzymki do Polski Jana Pawła II, rocznicą odzyskania wolności i rocznicą papieskiego wystąpienia w polskim sejmie. W jakiś sposób stały się one rozliczeniem minionych 20 lat i głośnym wołaniem o odpowiedzialność za polski Kościół i za Polskę. Temu wołaniu towarzyszył obraz Madonny Jasnogórskiej i postacie dwóch kandydatów na ołtarze: Jana Pawła II i kard. Stefana Wyszyńskiego. W tle przewijało się jeszcze dwóch ludzi: ks. Jerzy Popiełuszko i ks. Franciszek Blachnicki. Patrząc na ludzi, młodych i starszych, spontanicznie modlących się przy symbolicznym grobie Jana Pawła II w podziemiach budowanej świątyni Bożej Opatrzności (daję słowo, niewykończone pomieszczenie przypomina w tej chwili raczej bunkier i zupełnie do modlitwy nie nastraja) czy obserwując ludzi gromadzących się wokół postawionego ledwo poprzedniego dnia krzyża papieskiego na placu Piłsudskiego nie można nie dostrzec znaczenia, jakie te postacie mają dla zwykłych ludzi. Krzyż na placu Piłsudskiego nie jest zwykłym pomnikiem. Pomników nikt nie dotyka, nikt przed nimi nie czyni znaku krzyża, nikt u ich podnóża nie mówi z przejęciem i nadzieją w głosie, że „w tym miejscu wczoraj były jakieś wielkie modlitwy”. To szansa, której nie wolno zmarnować. Kościół w Polsce z pewnością potrzebuje uformowanych, dojrzałych świadków Ewangelii. Potrzebuje ludzi świadomych swojej wiary i potrafiących nią żyć. Ale nie sposób w tej chwili, patrząc na zwykłych ludzi, nie myśleć o doświadczeniu Milenium Chrztu Polski. Kościół nie może być złożony wyłącznie z członków ruchów katolickich. Kościół nie może kończyć się na elitach, jakkolwiek ich nie rozumieć. Kościół wyspowy to przegrana, krok w tył. Oznacza przecież, że wielu ludzi pozostawia się na straty. Czy naprawdę chcemy postawić na ewangelizację, a formację pozostawić dla „elit”? Czy nie lepiej jedno czynić, ale o drugim nie zapominać? W sobotę na placu Piłsudskiego w Warszawie celebrowano wigilię święta Zesłania Ducha Świętego. W niedzielę w Wilanowie wołano do Bożej Opatrzności w intencji Kościoła i ojczyzny. Bez słów powtórzono zdania sprzed 30 lat. Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi. Dzisiaj. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że ten, komu przypadnie „płaszcz Eliasza” (dla niezorientowanych: zachęcam do przeczytania relacji z niedzielnej Mszy św.) otrzyma wraz z nim dar mądrości.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.