Pastor Ken Pagano z Kentucky (na środkowym zachodzie USA) wezwał wiernych, by przynieśli do kościoła broń palną.
Na sobotnią mszę w Louisville odprawianą w podzięce za drugą poprawkę do amerykańskiej konstytucji, pozwalającej na swobodny dostęp do broni, przyszło około 200 osób - podała AP. Wiele z nich miało przy sobie pistolety. Inicjatywa - jak tłumaczył pastor - ma przysłużyć się promocji bezpiecznego obchodzenia się z tymi narzędziami.
"Gdyby nie głęboko osadzona wiara w prawo do noszenia broni, dziś ten kraj nie byłby w tym miejscu" - mówił. Tłum wiernych odpowiedział głośnym "amen!". "Chcemy pokazać, że są prawi, porządni, inteligentni i przestrzegający prawa obywatele, którzy też mają broń" - podkreślił.
Pagano tłumaczył AP, że pomysł na mszę przyszedł mu do głowy, gdy wielu jego parafian zaczęło wyrażać obawy na temat poglądów administracji prezydenta USA Baracka Obamy w sprawie broni.
Sam pastor przyszedł jednak w sobotę nieuzbrojony. Wiernych prosił wcześniej, aby broń przyniesiona na mszę była pozbawiona amunicji.
W tej chwili weszliśmy w okolice deficytu w rachunku bieżącym.
Do końca roku oczekuje się w Rzymie ponad 30 mln turystów i pielgrzymów.
Nie mamy o nich żadnych informacji, a wy niczego nie robicie - wykrzykiwały.
Nowe pojawienie się wirusa i stan epidemii ogłoszono w zeszłym tygodniu.
Kontrakty z NFZ wystarczają tylko na pokrycie podstawowych kosztów - zwraca uwagę organizacja.
8-letni Roman Oleksiw doznał oparzeń czwartego stopnia blisko połowy ciała.