Apelując do europejskich parafii o udzielenie gościny rodzinom uchodźców, Franciszek miał na myśli wspólnoty parafialne, jako społeczności żyjące na danym terytorium, a nie tylko proboszczów czy plebanie – oświadczył watykański rzecznik prasowy, komentując wczorajszy apel Ojca Świętego podczas południowej modlitwy na Anioł Pański.
Odnosząc się z kolei papieskich oczekiwań względem wspólnot zakonnych ks. Federico Lombardi SJ zauważył, że przywodzi to na myśl słowa, które Ojciec Święty wypowiedział przed dwoma laty w rzymskim ośrodku dla imigrantów. Wezwał wówczas zakonników, by udostępniali uchodźcom opustoszałe na skutek braku powołań klasztory.
Do papieskiego apelu ustosunkował się również patriarcha Louis Sako, jeden z najważniejszych zwierzchników chrześcijańskich na Bliskim Wschodzie. Przyznał, że solidarność jest wymogiem chwili, ale ważniejsze jest przywrócenie pokoju na Bliskim Wschodzie. „Nie możemy być sentymentalni. To nie rozwiązuje problemu, ale jeszcze bardziej go komplikuje. Lepiej budować pokój w naszych krajach” – podkreślił abp Sako. Jego zdaniem za mało myśli się konsekwencjach aktualnej fali migracyjnej, o tym co się stanie z tymi odizolowanymi rodzinami. „Jak się zintegrują? Nie znają języka, zostawiają wszystko i trafiają do środowisk, w których jest inna kultura, inna mentalność i natrafiają na mur” – podkreślił chaldejski patriarcha Bagdadu.
„Obawiam się tego niekontrolowanego eksodusu. Oczywiste jest to, że przeżywają trudności, dlaczego jednak nie przyłożyć się bardziej do przywracania pokoju, do budowania go w krajach ich pochodzenia, tak by pomóc im tam pozostać? Migracje oznaczają zerwanie z własną historią, tradycją, to jest przecież inna kultura, inne społeczeństwo. Migracje są tylko prowizorycznym rozwiązaniem – mówi abp Sako. - Dlaczego wspólnota międzynarodowa nie robi więcej na rzecz politycznego rozwiązania trwających konfliktów, nie dąży do przywrócenia pokoju w tych krajach? Ludzie uciekają, jednak tych, którzy pozostają, jaka czeka przyszłość? Doświadczamy ludzkiej solidarności, także ze strony zwykłych ludzi, którzy przyjmują migrantów w swoich domach. Trzeba jednak spytać: jak długo to będzie możliwe? Miesiąc, dwa, rok, a co potem? Nie zapominajmy o ciążącej na nas odpowiedzialności moralnej za te kraje. Kto dziś pyta: dlaczego trwają te wojny, skąd tak wiele przemocy? To wszystko polityka. Dlaczego nie budujemy pokoju? Jestem przekonany, że zadaniem wspólnoty międzynarodowej jest poszukiwanie sprawiedliwego i stabilnego pokoju w tych krajach” - stwierdził abp Sako.
Są też już pierwsze reakcje Kościołów europejskich. We Francji, która jest dla migrantów jednym z głównych punktów docelowych, biskupi podkreślają, że ich diecezje już od dawna pomagają uchodźcom, i to w sytuacji, gdy większość Francuzów sprzeciwia się przyjmowaniu nowych migrantów. Kard. Philippe Barbarin z Lyonu przyznał, że apel Franciszka może przynieść dobre skutki, wprowadza bowiem powszechną mobilizację sumień. Jego zdaniem propozycja jest realistyczna. Francuskie parafie, których skądinąd jest po reorganizacji struktur Kościoła dość mało, mogą sobie pozwolić na przyjęcie jednej rodziny uchodźców.
Inaczej jest natomiast na Węgrzech. Kard. Peter Erdo, skądinąd przewodniczący Rady Konferencji Episkopatów Europy zapowiedział, że węgierskie parafie nie są w stanie odpowiedzieć na apel Papieża. W ten sposób wchodziłby bowiem w konflikt z prawem – wyjaśnił stołeczny arcybiskup.
Natomiast pełną dyspozycyjność względem migrantów zadeklarował Kościół we Włoszech. Przewodniczący episkopatu kard. Angelo Bagnasco podziękował Franciszkowi za wczorajszy apel i zapewnił, że parafie przyjmą rodziny uchodźców.
Również katolicki prymas Anglii i Walii zapowiedział, że jego Kościół odpowie na apel Papieża o wspaniałomyślne wsparcie dla tych, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swych domów. Kard. Vincent Nichols zaapelował do rządu o przyznanie niezbędnych środków finansowych, które pozwoliłyby na przyjęcie uchodźców. Katolików natomiast wezwał do modlitwy i działania. Zapowiedział, że w niedługim czasie wydane zostaną wytyczne, jak odpowiedzieć na tę kryzysową sytuację. Zaprosił też do udziału w modlitewnym czuwaniu za migrantów, które odbędzie się jutro przed londyńską katedrą.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.