- Nie bójmy się stanąć przed muzułmaninem – wzywa o. Symeon Stachera.
Pochodzący z Dobrzynia k. Brzegu franciszkanin o. Symeon Stachera, od 13 lat pracujący w Maroku, proboszcz katedry w Tangerze i wikariusz generalny archidiecezji Tanger, dostąpił ostatnio niecodziennego wyróżnienia. Został zaproszony na spotkanie z królem Maroka Mohammedem VI z okazji jego urodzin i wręczenie monarsze swojej pracy doktorskiej pt. „Franciszkanie i sułtani w Maroku”.
- Pałac Królewski przez 3 lata studiował jej zawartość i w efekcie zapadła decyzja kompetentnych osób, że praca powinna zostać wręczona osobiście królowi jako dowód uznania pracy religijnej i humanitarnej franciszkanów w Maroku na przestrzeni już ośmiuset lat - informuje o. Symeon.
Maroko jest najstarszą misją franciszkańską. Pierwsi bracia św. Franciszka - późniejsi męczennicy - dotarli tu w 1219 r. , jeszcze za czasów świętego. - Św. Franciszek miał powiedzieć: „narodziliśmy się w Porcjunkuli, ale zostaliśmy ochrzczeni w Maroku”. Sam św. Franciszek nie został męczennikiem, ale zainicjował nową formę bycia wśród muzułmanów poprzez przykład życia i dzieła miłości chrześcijańskiej. Przykład Biedaczyny z Asyżu ujął świat muzułmański. Sułtan al-Malik al-Kamil z Egiptu został „nawrócony” do miłości Boga w czasie piątej krucjaty w 1220 roku - podkreśla franciszkański misjonarz z prowincji św. Jadwigi Śląskiej.
OFM Tanger
Ikona - spotkanie św. Franciszka z sułtanem Egiptu Malik Al-Kamilem
Jego trzytomowa praca doktorska nosząca pełny tytuł. „Franciszkanie i sułtani w Maroku na przestrzeni 800 lat: relacje pomiędzy dziełem służby bez granic franciszkanów i władzą absolutną sułtanów” liczy około tysiąca stron, zawiera analizę dokumentów sułtańskich, kopie arabskich oryginałów oraz ich tłumaczenia.
- Odkrywanie korzeni franciszkańskich wśród muzułmanów w Maroku w bardzo trudnych warunkach egzystencjalnych zainspirowało mnie do pójścia w głąb roli dialogu między kulturami i religiami. To coś niesamowitego, że w warunkach podobnych do obecnego kalifatu - tzw. Państwa Islamskiego - franciszkanie poszli w “ogień”, aby walczyć o człowieka i o miłość Boga w sercach muzułmanów - zauważa o. Symeon.
Na przykład w 1630 roku bł. Jan del Prado z Sewilli wyruszył z papieskim błogosławieństwem do Maroka. Razem z trzema współbraćmi szedł trzy miesiące i dotarł do Marrakeszu. Sułtanowie jednak zmieniali swoją wolę z dnia na dzień.
– Najpierw zaakceptowali franciszkanów, a następnego dnia Jana del Prado ścięto. Inni współbracia przetrwali i kontynuowali dzieło przez prawie 200 lat. Oddani swojej misji aż do śmierci, umieli pozyskać serca sułtanów, byli ich ambasadorami względem królów europejskich: Hiszpanii, Francji, Anglii. Otrzymali przywileje gwarantujące, że nikt nie mógł uczynić im krzywdy. Mieli prawo budowania kaplic w więzieniach, leczenia chorych, sprawowania sakramentów, rozwiązywania spraw małżeńskich, sprowadzania nowych zakonników z Hiszpanii, przemieszczania się bez przeszkód i chodzenia w habicie, który był ich paszportem - informuje franciszkanin.
- Islam jest dla nas wezwaniem i zaproszeniem. Nie bójmy się stanąć przed muzułmaninem. Bóg nas zaprasza do spotkania miłości, do dialogu, do wspólnej pracy na rzecz bliźniego, do modlitwy. Być razem i modlić się - każdy według swojej tradycji, patrzeć w tym samym kierunku - to pragnienie Boga, który nas stworzył. W Maroku uczymy się języka arabskiego, poznajemy islam i kochamy muzułmanów. Być może dla wielu to jest trudne do zrozumienia i zaakceptowania. Głównym celem naszej misji jest być świadkami miłości Chrystusa: kochać muzułmanów, szczególnie tych najbardziej potrzebujących, nie szukając w zamian niczego - puentuje o. Symeon Stachera.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.