Tylko krewni albo współmałżonek będą mogli zostać wskazani przez rodziców biologicznych na przysposabiających ich dziecko - zakłada wchodząca właśnie w życie nowelizacja kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Ma to ukrócić przekazywanie dziecka za pieniądze obcym osobom.
Nowelizację przygotowała sejmowa komisja polityki społecznej i rodziny, z inicjatywy posłanki Magdaleny Kochan (PO). Nowe przepisy wchodzą w życie w piątek.
Zmiana przepisów dotyczy kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz kodeksu postępowania cywilnego i ustawy o wspieraniu rodziny oraz systemie pieczy zastępczej.
Autorzy projektu noweli tłumaczyli, że zmiana przepisów dotyczących adopcji jest konieczna z powodu braku ścisłej kontroli państwa nad doborem kandydatów na przyszłych rodziców. Do tej pory adopcja ze wskazaniem - czyli wyrażana przez rodziców w postępowaniu sądowym zgoda, która obejmowała zarówno fakt przysposobienia, jak i akceptację najczęściej samodzielnie wytypowanych kandydatów - nie była uregulowana w prawie.
Nowela wprowadza ustawową definicję adopcji ze wskazaniem i ogranicza ją tylko do krewnych lub małżonków rodziców (czyli ojczyma lub macochy dziecka). W pozostałych przypadkach konieczne będzie pośrednictwo ośrodka adopcyjnego - każdy, kto będzie chciał adoptować dziecko, będzie musiał przejść procedurę weryfikacyjną w ośrodku i odbyć w nim szkolenie. Na krewnych taki obowiązek nie spoczywa.
We wniosku, który do sądu składać będzie kandydat na rodzica adopcyjnego, musi się znaleźć informacja, z jakim ośrodkiem adopcyjnym jest on związany. Na złożenie wniosku są tylko dwa tygodnie.
W dalszej procedurze sąd zwracać się ma do tego ośrodka o świadectwo ukończenia przez przysposabiającego szkolenia oraz o opinię kwalifikacyjną. Przed wydaniem orzeczenia sąd może także zasięgnąć opinii innej specjalistycznej placówki. Nowelizacja określa, co powinno się znajdować w opinii ośrodka adopcyjnego, w szczególności są to dane osobowe, adres, relacje między przysposabianym a przysposabiającym; rodzicami przysposabianego a przysposabiającym oraz istotne dla sądu informacje o dziecku.
W przypadku, gdy wniosek o adopcję dotyczy dziecka, które nie było zgłoszone do ośrodka adopcyjnego, sąd opiekuńczy zawiadamia prokuratora.
Nowela dodaje też do ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej punkt dotyczący kontaktu kandydatów na rodziców z dzieckiem. Może się to stać po ukończeniu przez nich szkolenia i otrzymaniu pozytywnej opinii kwalifikacyjnej oraz zakwalifikowaniu dziecka do przysposobienia.
Od 2012 r. kandydaci na rodziców adopcyjnych są sprawdzani przez ośrodki adopcyjne - by ubiegać się o dziecko przed sądem, muszą mieć opinię kwalifikacyjną z ośrodka oraz przejść szkolenie. Niemniej, jak przekonywali autorzy projektu, zmiany przepisów nie wpłynęły znacząco na ochronę dziecka przed staniem się podmiotem transakcji finansowej. Przede wszystkim, nie uległ zmianie proceder poszukiwania i umawiania się np. poprzez fora internetowe rodziców biologicznych z ewentualnymi kandydatami do przysposobienia. W sądach pojawiały się wnioski o adopcję niespełniające wymogów formalnych, jednak już przed ich rozpatrzeniem potencjalni przyszli rodzice sprawowali opiekę nad dzieckiem i zanim doszło do orzeczenia, wrastało ono w nową rodzinę. Wówczas decydującym elementem, który przekonywał sąd do orzeczenia przysposobienia, był związek emocjonalny dziecka z opiekującymi.
Wnioskodawcy wskazywali również na nowe, niepokojące zjawisko, którego celem było ominięcie przedsądowego etapu procedur powadzonych przez ośrodek adopcyjny. Osoby chcące z pominięciem ośrodka i niezbędnych szkoleń przysposobić "wyszukane" przez siebie dziecko, występowały do sądu o ustanowienie ich dla niego rodziną zastępczą. Przepisy mówiły, że w tym czasie (pół roku) powinni uzupełnić szkolenia. Jeśli jednak tego nie zrobili, a między nimi a dzieckiem nawiązały się silne więzi, sąd zezwalał na adopcję.
Podczas sejmowych prac nad nowelizacją Kochan przekonywała, że dziś bez problemu w internecie można znaleźć ogłoszenia "kupna lub sprzedaży dziecka". Jak mówiła, w tej chwili zdarza się, że szpital wydaje dziecko na podstawie aktu notarialnego. Podkreśliła, że uporządkowanie procedur adopcyjnych, które rozpoczęło się kilka lat temu, pokazało, jak wiele "dziur" ma ten system. "Teraz system uszczelniamy. Pewnie nie w 100 procentach, ale na pewno utrudnimy handel dziećmi" - twierdziła.
Krytycznie na temat zmian wypowiadał się PiS, uznając, że nowela wprowadza zbyt duże utrudnienia dla osób, które chcą wskazać rodziców adopcyjnych dla swego dziecka, a nie zawsze takie sytuacje wynikają z wyrachowania, czasem jest to spowodowane warunkami materialnymi, chorobą, czy brakiem akceptacji w otoczeniu.
Pierwotnie sceptyczny był również rząd, który uznał, że zaproponowane rozwiązania są nadmierną ingerencją w prawa rodziców. Wskazywano, że z danych statystycznych wynika również, że do adopcji przez członków rodziny (rodzeństwo, dziadków) dochodzi rzadko i ma to miejsce w przypadkach nadzwyczajnych, np. osierocenia dziecka w wyniku śmierci obojga rodziców.
O poparcie nowelizacji apelował rzecznik praw dziecka Marek Michalak, który o wprowadzenie tego typu rozwiązań upominał się od kilku lat. Jego zdaniem jest to konieczne ze względu na dobro dziecka - obecnie ani rodzice, ani żadne instytucje państwowe nie mają kontroli nad tym, w czyje ręce ono trafia w wyniku adopcji ze wskazaniem
Ostateczna wersja nowelizacji jest efektem długich uzgodnień i kompromisów obu stron - wnioskodawców i rządu.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.