- Strażakowi nie trzeba tłumaczyć za długo, czym jest piekło. Mówiłem więc moim kolegom, że jeśli będą odrzucać Kościół i to, co on proponuje, tam właśnie skończą - pół żartem, pół serio mówił w Kętach Donald Turbitt.
Donald Turbitt, Amerykanin, założyciel wspólnoty Mężczyzn św. Józefa, urodził się w roku 1943. Jest emerytowanym strażakiem, biznesmenem, od ponad 40 lat zaangażowanym w katolicką odnowę charyzmatyczną. Ma żonę, trójkę dzieci, trzynaścioro wnuków i prawnuka. Od 1986 r. jeździ po całym świecie, ewangelizując rodziny, zwłaszcza mężczyzn i pokazując im, że to oni są odpowiedzialni za świętość swoich najbliższych.
Na zaproszenie Mężczyzn św. Józefa, którzy od 19 marca br. spotykają się raz w miesiącu w kęckiej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa, w niedzielę 25 października do przyparafialnej sali Świętej Rodziny przyjechało kilkudziesięciu mężczyzn z wielu parafii diecezji bielsko-żywieckiej, w bardzo różnym wieku. Od dwudziestoparolatków po dojrzałych ojców i dziadków. Wszyscy chcieli spotkać się z amerykańskim ewangelizatorem, który zaproponował im odpowiedź na pytanie: "Dla kogo żyję?".
W wieku 25 lat Don i jego żona mieli już wszystko, co wielu daje poczucie spełnienia i sukcesu: szczęśliwe małżeństwo, trójkę dzieci, wielki dom. - Czuliśmy jednak, że musi być coś więcej, że celem musi być coś znaczenie istotniejszego - mówił ewangelizator.
Urszula Rogólska /Foto Gość
Mężczyźni z różnych miejscowoości Podbeskidzia przyjechali na spotkanie z założycielem Mężczyzn św. Józefa
Tak zaczęła się ich droga odkrywania pełni szczęścia - a tę może dać tylko stała relacja z Bogiem Ojcem, Jezusem - Synem Bożym i Duchem Świętym.
Plan przyciąga wspólników
Mieć cel to podstawa w życiu mężczyzny. - Jeśli nie będziesz miał swojego celu, swojej Gwiazdy Polarnej, która pokaże ci drogę, podejmowanie każdej decyzji będzie trudniejsze. Brak celu powoduje u nas frustrację, ale odnalezienie go daje nam motywację - mówił D. Turbitt. - Cel pozwoli ci się skupić na tym, co jest ważne. Stworzy ci właściwe tory, którymi będziesz podążał naprzód. Cel budzi entuzjazm, chęć działania.
Amerykanin mówił mężczyznom, że cel, dobry plan przyciąga wspólników. Dla niego i jego żony takim celem po nawróceniu i doświadczeniu żywej relacji z Bogiem było stworzenie wspólnoty podobnych im ludzi. W ciągu paru lat stworzyli wspólnotę 300 osób, którym na sercu leżało dobro rodziny.
Pasterz i 12 facetów
Kiedy zrodził się pomysł wspólnoty Mężczyzn św. Józefa, Donald postawił przed nią dwa cele: zmienić mężczyzn i zmienić Kościół. - Chciałem, żeby każdy ksiądz był otoczony dwunastoma mężczyznami, którzy będą go wspierać w jego pracy ewangelizacyjnej. Ksiądz jest pasterzem. Ale pasterz nic nie zrobi bez owiec. I to za to, żeby owce były, odpowiedzialne są inne owce! Owce "robią" owce, a wtedy pasterz ma co robić! Dajcie swoim księżom owce, żeby się nie nudzili - dopingował panów ich gość.
Jak podkreślał mówca: - Bóg nas wyposażył w talenty, pasje, zainteresowania. I chce być pewny, że kiedy wróci, zobaczy, że nie byliśmy egoistami, ale swoje talenty spożytkowaliśmy na rzecz innych. Bóg zapyta: "Jak wyglądała twoja relacja z Jezusem? Co zrobiłeś z talentami, które ci dałem?".
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.