Zamachowiec, który w czwartek uzbrojony w nóż próbował wtargnąć do komisariatu policji w Paryżu, mieszkał w ośrodku dla azylantów w Recklinghausen w Nadrenii Północnej-Westfalii. Poinformował o tym w sobotę tamtejszy Landowy Urząd Kryminalny.
Mężczyzna zakwaterowany był w mieszkaniu znajdującym się na terenie ośrodka w Recklinghausen, w zachodniej części Niemiec. Niemieccy komandosi po otrzymaniu informacji od policji francuskiej przeszukali w sobotę pomieszczenia. Z komunikatu LKA wynika, że nie znaleziono żadnych śladów wskazujących na powiązanie mężczyzny z innymi zamachami.
Uzbrojony w nóż rzeźniczy mężczyzna został zabity w czwartek, gdy krzycząc "Allah Akbar", usiłował wejść do komisariatu policji w Paryżu. Napastnik miał na sobie atrapę pasa z ładunkami wybuchowymi. 20-letni Marokańczyk był znany policji, m.in. z udziału w napadzie rabunkowym na południu Francji.
Do próby ataku doszło dokładnie w rocznicę zamachu na paryską redakcję satyrycznego tygodnika "Charlie Hebdo" i krótko po upamiętniającej to ceremonii z udziałem prezydenta Francji Francois Hollande'a, podczas której powiedział on, że terroryzm nadal stanowi poważne zagrożenie dla kraju.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.