Reklama

Bóg jest ze mną w ringu

O tym, jak to jest być czarnoskórym Polakiem, modlitwie bez słów i waleczności rodaków z Izu Ugonoh, zawodowym bokserem wagi ciężkiej, rozmawia ks. Rafał Starkowicz.

Reklama

Przeczytałeś ostatnio całe Pismo Święte. Kim jest dla Ciebie Jezus?

- To bardzo osobiste pytanie. Długo próbowałem sobie na nie odpowiedzieć. Były takie momenty, w których głęboko czułem, że Jezus jest Synem Boga, że muszę Go wzywać, żeby mieć zbawienie, które przecież następuje przez łaskę, a nie przez moje uczynki... Czułem, że się zmieniam, że bardziej zaufałem. Może to paradoks, ale czas mi pokazał, że moje słowa były trochę na siłę. Dopiero w momencie, kiedy odpuściłem nieco, bardziej poczułem z Nim kontakt. Dzisiaj ogólnie uważam, że między nami a Bogiem jest za dużo słów.

Ale słowa wyrażają to, co mamy w sobie...

- Pół roku temu zacytowałbym ileś cytatów z Biblii. To byłoby bardzo intelektualne. Mógłbym powiedzieć, że jestem przekonany. Dzisiaj czuję się blisko Boga. I czuję się prowadzony. Generalnie jest mi trudno przyjmować autorytety. W związku z tym ta moja droga z Bogiem też trochę tak wygląda. Przychodzę, odchodzę, walczę z Nim, później jestem bardziej pokorny. Ale nikt z zewnątrz nie może zidentyfikować tego, w jakim etapie właśnie jestem.

Żeby tak mówić, trzeba wiedzieć, że On naprawdę jest.

- Odczuwam Boga codziennie. Najbardziej w ciszy. Nie próbuję nawet wypowiadać słów. Bo po co, jeżeli to jest Bóg? Najcięższe są moim życiu te momenty, kiedy nie potrafię usiąść, zatrzymać się, kiedy jestem skupiony na swoim umyśle i analizach. Kiedy za czymś gonię. Wiem, że On cały czas jest, ale wtedy Go nie odczuwam. W życiu są różne etapy. Mogę uwierzyć psychicznie w coś, co jest poza mną. Ale prawdą staje się tylko to, co jestem w stanie odczuć. Moja relacja z Bogiem to jedyna relacja, która jest dla mnie do końca prawdziwa.

Jak to się stało, że Twoja rodzina znalazła się w Polsce?

- Moi rodzice przyjechali tu na studia. Najpierw ojciec studiował w Wyższej Szkole Morskiej. Wrócił do Nigerii, wziął ślub i razem z mamą przyjechali do Polski. Mama studiowała prawo na Uniwersytecie Gdańskim. A w "międzyczasie" pojawiliśmy się my. Jest nas pięcioro. Cztery moje siostry i ja.

Jesteś w rodzinie najważniejszy?

- Bo co? Bo jestem mężczyzną? Nie. Nie jestem najważniejszy. Ale jestem jedynym mężczyzną (szelmowski uśmiech).

Rodzice Cię rozpieszczali?

- Moje siostry tak twierdzą. I uważają, że tak jest do dzisiaj. Na swój sposób może trochę jestem rozpieszczony. Ale zarówno z moimi siostrami, jak i w ogóle z kobietami mam dobre relacje.

Skąd wziął się pomysł na to, by walczyć? Jak było z tym sportem?

- Zawsze lubiłem sport. Odkąd pamiętam, zawsze go uprawiałem. I zawsze lubiłem się bić.

Byłeś urwisem i zabijaką?

- Nie. Choć zdarzały mi się bójki na podwórku. Jeżeli komuś nie zdarzały się bójki, to nie wiem, gdzie dorastał i co robił. To normalna rzecz. Kiedy jest się w otoczeniu mężczyzn czy chłopców, to naturalny proces formowania grupy. Często bywało tak, że osoba, z którą się pobiłem, stawała się później moim najlepszym kumplem. Później był długi okres uśpienia. Do 20. roku życia grałem w piłkę nożną. W końcu przyszedł moment, gdy poczułem, że muszę się sprawdzić w kick-boxingu. Bardzo mnie do tego ciągnęło. Kiedy poszedłem na pierwszy trening, nie miałem większego planu. Później chodziłem już codziennie. I jakby świat przestał istnieć. Zrozumiałem, że odkryłem swoją miłość. Boks też pojawił się zupełnie naturalnie.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Piątek
dzień
2°C Piątek
wieczór
0°C Sobota
noc
-1°C Sobota
rano
wiecej »

Reklama