Siły międzynarodowe muszą koniecznie odnieść konkretne sukcesy w ciągu najbliższego roku wojny w Afganistanie, jeśli nie chcą tam ugrząźć jak w Iraku - oświadczył minister obrony USA Robert Gates w wywiadzie opublikowanym w niedzielę w "Los Angeles Times".
Zwycięstwo w Afganistanie to "długoterminowa perspektywa" - przyznał minister, dodając, że USA nie odniosą go w ciągu roku. Jednak siły amerykańskie muszą zacząć odwracać tendencję do lata 2010 roku, ponieważ w przeciwnym wypadku opinia publiczna może zacząć sprzeciwiać się wojnie - ostrzega Gates.
"Po tym, czego nauczyliśmy się w Iraku, nikt nie jest gotowy popierać długiej harówki, z której nie będą wynikały widoczne postępy - przekonywał. - Żołnierze są zmęczeni i Amerykanie raczej też".
Gates, który był członkiem ekipy George'a W. Busha i pozostał w administracji prezydenta Baracka Obamy, dostał polecenie od nowego prezydenta, aby przenieść ciężar działań wojennych z Iraku do Afganistanu, gdzie w tym roku ma być wysłanych 21 tys. dodatkowych żołnierzy.
"Naprawdę wracamy do walki" - zapowiedział Gates.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.