- Członkowie tej organizacji nie powinni występować jako katolicy. W Kościele jest duży pluralizm, mieszczą się w nim osoby mające na wiele spraw różne poglądy, jednak jest pewien zakres nauczania, który nie może być dowolny.
O problemach związanych z działalnością tego typu organizacji mówi w rozmowie z Bogumiłem Łozińskim o. Dariusz Kowalczyk, prowincjał jezuitów.
- Katolicy na rzecz Wyboru głoszą tezy sprzeczne z nauczaniem Kościoła w sprawie aborcji czy antykoncepcji. Czy powinni określać się jako katolicy? - pyta dziennikarz.
- Członkowie tej organizacji nie powinni występować jako katolicy. W Kościele jest duży pluralizm, mieszczą się w nim osoby mające na wiele spraw różne poglądy, jednak jest pewien zakres nauczania, który nie może być dowolny. Bycie katolikiem oznacza przyjęcie nauczania Kościoła, a także posłuszeństwo wobec orzeczeń Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, który ma głos decydujący w sprawach doktryny i moralności. Dlatego to, co robią Katolicy na rzecz Wyboru, jest nie tylko nieuczciwe i irytujące, ale wręcz nielogiczne. Jeśli w zasadniczych sprawach mają inne poglądy niż Kościół katolicki, to powinni z niego odejść - mówi o. Kowalczyk.
Pytany, co może zrobić katolik, jeśli nie zgadza się z jakimś elementem nauczania Kościoła, jezuita odpowiada, że w takiej sytuacji powinien poddać ten problem pod ocenę Urzędu Nauczycielskiego Kościoła i poczekać na jego orzeczenie. - Na pewno nie może twierdzić z całkowitą pewnością, że to on ma rację, a biskupi i papież się mylą. A tak zachowują się Katolicy na rzecz Wyboru - dopowiada.
Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny nie ukrywa, że zaprosiła tę organizację, aby zmienić poglądy polskich katolików na aborcję czy antykoncepcję. - Radziłbym przemilczeć ich aktywność, ewentualnie wydać krótki komunikat, że nie reprezentują oni nauczania Kościoła. Dyskusja z nimi nie ma sensu - mówi o. Kowalczyk.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.