Przejmujące widowisko dzięki profesjonalizmowi i poświęceniu aktorów - w Strzegomiu.
Po raz drugi w historii Strzegomia mieszkańcy mogli razem z Jezusem wejść w tajemnicę męki i śmierci. Tym razem 18 marca. - Śmierć, ona była głównym tematem Misterium Męki Pańskiej przygotowanym przez naszych parafian - mówi Ireneusz Miepariszwili, na co dzień katecheta, ale przy realizacji misterium jego spiritus movens: reżyser, scenarzysta i odtwórca głównej roli.
- Gdyby ktoś potrzebował Jezusa, to na pewno może go znaleźć w naszej parafii - żartował na koniec plenerowego przedstawienia ks. Marek Babuśka, proboszcz, nawiązując do "Jezusowego" wyglądu Ireneusza. Poza tym duchowny nie krył uznania i radości z inicjatywy, zachęcał też wiernych do wsparcia młodych, którzy w sporej liczbie zaangażowali się w realizację widowiska, ci bowiem gromadzą pieniądze na wyjazd na ŚDM.
Uczestnicy misterium nie kryli, jak mocno przeżywają dramat. - Wszystko zaczęło się w ogrodzie plebanijnym zamienionym na ogród oliwny - opowiada Mariola Drobecka, mieszkanka Strzegomia. - Gdy Jezus modlił się po aramejsku, przeszył mnie dreszcz. Potem świetna akcja z wkroczeniem straży świątynnej i pojmanie Jezusa. Szliśmy potem za nimi przed świątynię, gdzie Sanhedryn, znakomicie wykreowany przez naszych aktorów, z prawdziwą nienawiścią odniósł się do Mistrza z Nazaretu. Stacja u Poncjusza Piłata - kolejne mocne przeżycie... biczowanie było tak sugestywne, że ciarki miałam na całym ciele, a łzy same napływały do oczu. Przestałam myśleć, że to tylko teatr, zaczęłam współczuć z Jezusem. Pomogli w tym znakomici w swej roli żołnierze rzymscy... ich prostactwo i okrucieństwo - dopiero teraz do mnie dotarło, co musiał przejść nasz Pan. Ecce Homo - na zawsze zostanie w moim sercu... Potem wąskie uliczki i my w tłumie rządnym widowiska, jak wtedy, w Jerozolimie. Zawodzące kobiety i bestialskie ukrzyżowanie. Kiedy w zalewie czerwieni Jezus konał, miałam dosyć, chciałam, żeby się jego cierpienie skończyło. Tam, pod krzyżem, dotarło też do mnie, co mnie najbardziej dotknęło - cynizm szatana... Odtwórca tej roli zasługuje na strzegomskiego Oscara - opowiada.
Profesjonalizm aktorów podkreśliły oprawa muzyczna i reżyseria światła, a to zasługa techników z miejscowego domu kultury. Oni też zadbali o bardzo dobre nagłośnienie wszystkich scen.
- Faktycznie szczególne podziękowania należą się pracownikom Strzegomskiego Centrum Kultury w Strzegomiu (zwłaszcza Krzysztofowi Kalinowskiemu, zastępcy dyrektora SCK) - mówi pomysłodawca przedsięwzięcia, Ireneusz Miepariszwili i wymienia dalej - Realizatorom dźwięku i światła: Kamilowi Kuchcie, Władysławowi i Krzysztofowi Ubychom, Krystianowi Lencowi ale także naszemu proboszczowi, ks. Markowi Babuśce i pracownikom naszej parafii. Chcę jeszcze wspomnieć o Zakładzie Pogrzebowym "Hades" w Świebodzicach, OSP Tomkowice, ZUK w Strzegomiu - kończy wyliczanie.
Obsada: Ireneusz Miepariszwili, katecheta parafii pw. św. App. Piotra i Pawła w Strzegomiu oraz Zespołu Szkół w Strzegomiu w roli Jezusa; Paweł Wroński, uczeń Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Strzegomiu w roli Szatana; Krzysztof i Grzegorz Falkiewiczowie, odpowiedzialni za rzymską kohortę na czele której stał Bogdan Kowalski w roli dowódcy; ks. Łukasz Trzeciak w roli św. Piotra; Krzysztof Kalinowski w roli Poncjusza Piłata; uczniowie Zespołu Szkół (obecni i absolwenci) w rolach św. Jana, kohorty rzymskiej oraz kobiet płaczących; uczniowie Gimnazjum nr 1 w Strzegomiu w roli Straży Świątynnej oraz św. Weroniki i kobiet płaczących, bractwo rycerskie joannitów w Strzegomiu jako Straż Świątynna, bractwo św. Józefa jako Najwyższa Rada; oraz przyjaciele, Małgorzata Kossak w roli Maryi, Maciej Krasel w roli Judasza, Paweł Rudnicki w roli Szymona z Cyreny oraz Elżbieta Soprych w roli żony Piłata.
Czytaj także:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Grób został udostępniony wiernym w niedzielę rano. Przed bazyliką ustawiają się długie kolejki.
Do awarii doszło ok. godz. 12.30. W Madrycie nie działają m.in. sygnalizacja świetlna i metro.
Uprawnionych do głosowania jest 135 kardynałów, którzy nie ukończyli 80 lat.
Obowiązujące zasady mają uwolnić proces wybory papieża od nacisków władz świeckich.
Nieoficjalnie wiadomo, że kardynałowie są za tym, by zaczęło się ono 5 lub 6 maja.
Jednocześnie powiedział, żę jest zaskoczony i zawiedziony dalszym rosyjskim bombardowaniem Ukrainy.