Do 600 wzrosła liczba dzieci zatrutych ołowiem w prowincji Shaanxi na północy Chin - poinformowała w piątek państwowa agencja Xinhua.
U ponad 80 proc. spośród 731 dzieci mieszkających w dwóch wioskach w pobliżu huty ołowiu i cynku stwierdzono zatrucie ołowiem. W środę władze Chin zamknęły hutę.
Rodzice zaczęli przywozić chore dzieci do szpitala w lipcu. Zarzucali przy tym zakładom metalurgicznym zatrucie gleby, powietrza i wody.
Władze lokalne twierdzą, że zamierzają w ciągu najbliższych 2 lat przekwaterować wszystkie rodziny mieszkające w promieniu 500 m od huty.
Rzecznik władz lokalnych, przedstawiający się jako Wang, potwierdził w piątek liczbę chorych dzieci i dodał, że sprawa jest badana. Nie skomentował jednak twierdzeń, że to zatrucie środowiska spowodowało chorobę dzieci.
Duże ilości ołowiu mogą wywoływać u dzieci anemię, osłabienie pracy mięśni i uszkodzenia mózgu. Możliwe jest także uszkodzenie układu nerwowego i rozrodczego, utrata pamięci, a w skrajnych przypadkach śpiączka i śmierć.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.