Podczas trawersowania lodowca położonej na granicy chińsko-nepalskiej Sziszapangmy (8013 m), Szwajcar Ueli Steck i Niemiec David Goettler natknęli się z końcem kwietnia na dwa ciała. Ustalono, że są to Amerykanie - słynny Alex Lowe i David Bridges, który zginęli 17 lat temu.
Jak informują magazyn Rock and Ice oraz portal wspinanie.pl pierwsze podejrzenie zostało skonsultowane telefonicznie z Conradem Ankerem, który potwierdził wszystkie elementy garderoby zaginionych w 1999 roku przyjaciół - rodaków Lowe'a i Bridgesa.
Ta trójka alpinistów, w ramach American Shishapangma Ski Expedition, miała zamiar zjechać na nartach południową ścianą, tzw. drogą polsko-szwajcarską. To było przede wszystkim marzenie Alexa. Niestety, podczas przekraczania płaskiej części lodowca przy podejściu, ogromny serak, ok. 1800 m ponad nimi runął w dół.
Początkowo Amerykanie robili zdjęcia temu zjawisku jakie daleko od nich się wydarzyło. Jednak masy śniegu nabrały prędkości ok. 100 km/h i wspinacze nie zdążyli uciec. Zginęli Lowe i Bridges (dwukrotny mistrz USA w paralotniarstwie), natomiast Anker został szczęśliwie zdmuchnięty przez falę uderzeniową i z licznymi obrażeniami przeżył ten wypadek.
We wrześniu 2013 roku szykujący się do zjazdu z Sziszapangmy zakopiańczyk Andrzej Bargiel natknął się na narty. Już wówczas kanadyjska pisarka (autorka wielokrotnie nagradzanej książki "Freedom Climbers" o złotej erze polskiego himalaizmu) Bernadette McDonald natychmiast skojarzyła to znalezisko z tragicznym wydarzeniem 5 października 1999 roku.
Lowe i Anker byli wielkimi przyjaciółmi. Po śmierci Alexa, Conrad wziął za żonę wdowę po partnerze i adoptował jego dzieci.
Alex Lowe był w latach dziewięćdziesiątych uważany za jednego z najlepszych i najbardziej uniwersalnych alpinistów świata. Wspinający się z nim zaznaczają, że nie miał słabych stron, miał zwierzęcą kondycję, siłę, motywację i świetne uwarunkowania psychiczne, stąd popularnie mawiało się o nim "Mutant".
Był jednym z prekursorów technicznej wspinaczki zimowej, solowym zdobywcą północnej ściany Matterhornu. Wspiął się na Mount Everest, wytyczył nową drogę na północno-zachodniej ścianie Trango Tower, zdobył Gaszerbruma IV, Annapurnę i szereg innych himalajskich gigantów. Był również świetnym narciarzem.
W 1995 roku wziął udział w słynnej akcji ratunkowej na stokach Denali (najwyższy szczyt Ameryki Północnej - 6190 m), kiedy to wraz z dwoma profesjonalnymi ratownikami uratował grupę kompletnie wyczerpanych osób, kilku z nich transportując na własnych plecach w stromym lodzie.
Kiedy dziennikarze pytali Lowe'a czy to prawda, że jest najlepszym wspinaczem świata, odpowiadał aforystycznie: "Najlepszym jest ten, kto czerpie ze wspinania najwięcej radości".