Co najmniej osiem osób zostało zabitych, a 21 rannych, gdy dwie bomby eksplodowały w niedzielę wieczorem na bazarze w szyickiej dzielnicy we wschodnim Bagdadzie.
Według policji, ładunki ukryte były w plastykowych torbach podłożonych w pobliżu baru szybkiej obsługi.
Po wycofaniu się wojsk amerykańskich z irackich miast pod koniec czerwca w kraju wciąż dochodzi do zamachów bombowych. Każe to wątpić w zdolność sił irackich do ochrony ludności przed atakami bojowników w rodzaju szyickiej Al-Kaidy - pisze Reuters.
Zamachy te zdają się mieć na celu ponowne rozniecenie zbrojnego konfliktu między sunnitami i szyitami, który w przeszłości niemal doprowadził do wojny domowej.
Iraccy oficjele nie wykluczają nasilenia się krwawych ataków przed przyszłorocznymi wyborami. Premier Nuri al-Maliki będzie zabiegał w nich o reelekcję, przekonując rodaków, że doprowadził do spadku krwawej przemocy.
Maliki zarządził usunięcie do połowy września większości zapór antybombowych przed sklepami i budynkami rządowymi w Bagdadzie. Ciągłe zamachy - zauważa Reuters - rodzą jednak niepokój wśród Irakijczyków i pytania, czy nie jest to krok przedwczesny.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.