"Gdyby straty miały być powodem do likwidacji misji, to trzeba by w ogóle zrezygnować z armii, bo na poligonie żołnierze też giną" - mówi w obszernym wywiadzie dla dziennika "Polska" minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Jego zdaniem wojna w Afganistanie nie została wcale przegrana, a wezwania do opuszczenia tego kraju są nieodpowiedzialne i sprzeczne z polską racją stanu.
Sikorski, uznawany za jednego z najlepszych europejskich akspertów ds. Afganistanu, stanowczo odrzuca porównanie wojny afgańsko-sowieckiej z obecną sytuacją. "Sowieci i komuniści zabili milion Afgańczyków, zaś NATO umożliwia wolne wybory", podkreśla minister.
Rozmówca "Polski" przekonuje, że afgańska misja to sprawdzian wiarygodności NATO. "Jeśli sojuszowi powiedzie się to, co udało się na Bałkanach i w Iraku, wzrośnie jego siła odstraszania potencjalnych przeciwników", ocenia.
Według Sikorskiego Wojsko Polskie potrzebuje nauki działania w ekstremalnych warunkach. Dlatego proponuje on, by jednostki ze wszystkich polskich brygad uczestniczyły w misji w Afganistanie. Równocześnie domaga się, by nie "kryminalizować" ewentualnych błędów żołnierzy, bo to podważa morale armii.
Szef polskiej dyplomacji wzywa kraje uczestniczące w afgańskiej misji do większej solidarności i "sprawiedliwego rozłożenia ciężarów". Jego zdaniem kraje, które nie wysyłają żołnierzy do Afganistanu, "powinny dać duże pieniądze".
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.