Reklama

Madonna nie obraziła moich uczuć

W zażenowanie wprowadzili mnie "obrońcy wiary", którzy jako środka do walki z piosenkarką chcieli użyć Mszy świętej.

Reklama

Madonna nie obraziła moich uczuć religijnych, choć koncert osoby znanej z prowokacyjnych zachowań wobec chrześcijaństwa nie powinien odbyć się w jedno z największych świąt maryjnych. Jednak sprawa występu tej piosenkarki obnażyła wiele słabości naszego katolicyzmu. W zażenowanie wprowadzili mnie "obrońcy wiary", którzy jako środka do walki z Madonną chcieli użyć Mszy św., ujawniając w ten sposób podstawowe braki w formacji religijnej.

 
U źródeł prowokacji
 
Niewątpliwie odpowiedzialność za całe zamieszanie ponoszą warszawscy urzędnicy, którym zabrakło wyobraźni, a na pewno wrażliwości na uczucia religijne katolików. Być może wydając zgodę na taki termin nie zrobili tego w złej wierze, ale faktem jest, że popełnili błąd i dobrze, aby była to dla nich nauczka na przyszłość.
 
Trudno uwierzyć w spiskową teorię, że organizator koncertu Madonny w Polsce „Live Nation Polska”, już na pół roku wcześniej zaplanował całą prowokację. Z drugiej strony jestem przekonany, że gdyby mieli świadomość jakie reakcje wywoła zapowiedź koncertu Madonny w dniu, w którym Polacy świętują Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, bez wahania ten dzień by wybrali. Do takiego stwierdzenia uprawnia image Madonny, która w swej twórczości często wykorzystuje antyreligijne prowokacje: od picia i polewania się święconą wodą, poprzez wykonywanie utworu na krzyżu w koronie cierniowej na głowie, po uprawianie seksu z figurą imitującą świętego. Patrząc na karierę tej piosenkarki łatwo zauważyć, że prowokacje antychrześcijańskie są jej stałym elementem, podobnie jak protesty przeciwko jej występom, a nawet procesy o obrażanie uczuć religijnych. Co więcej te protesty niewątpliwie zwracają na nią uwagę, podnosząc jej popularność.
 
Kulisy prowokacji
Jeśli założymy, że data koncertu nie była wybrana świadomie, to jak doszło do prowokacji, a raczej uświadomienie jej przez opinię publiczną? Jak to się stało, że przez pół roku koncert Madonny 15 sierpnia nie ranił uczuć żadnego Polaka, a w czerwcu zaczął ranić?
 
Mechanizm, który teraz opiszę może być jednym z wytłumaczeń. Na pewno miał miejsce. Otóż jednym z zadań dziennikarzy jest analizowanie rzeczywistości i wynajdywanie w niej paradoksów, zarzewi potencjalnych konfliktów, a potem rozdmuchiwanie ich, bo konflikt bywa bardzo poczytną informacją. I tak dziennikarze jednej redakcji dostrzegli, że data koncertu Madonny zbiega się ze świętem maryjnym i uznali, że dla niektórych może być to powód do protestów, trzeba im to jednak uświadomić. Pierwsze telefony nie potwierdzały dziennikarskiej intuicji: znany zakonnik nie dostrzegł problemu, a bp Antoni Długosz, który sam nagrywa pieśni religijne, zasugerował nawet, aby rano iść na Mszę, a po obiedzie na koncert Madonny. Dziennikarze nie ustawali jednak w realizacji swojej tezy i postanowili znaleźć bardziej „wrażliwych” katolików. Idealny do tej roli okazał się Marian Brudzyński ze swoim Komitetem Obrony Wiary i Tradycji Narodowych "Pro Polonia" i inne tego typu organizacje, które po uświadomieniu im problemu, w czerwcu przystąpiły do krucjaty przeciwko piosenkarce.
 
Chce tu jasno powiedzieć, że wszyscy, którzy protestowali przeciwko koncertowi mieli do tego pełne prawo i swoje racje, ja także uważam, że to była zła data. Trzeba mieć jednak świadomość, że samo niezadowolenie nie wystarczy, a nieskuteczny protest może dać odwrotny skutek i tak się właśnie stało. Jak słusznie zauważył Lecha Wałęsa, który również być przeciwny tej dacie koncertu, problem polegał na tym, jak skutecznie protestować i nie przyczynić się do wzrostu popularności piosenkarki. Niestety publiczne protesty podejmowane przez przeciwników Madonny były nie tylko nieskuteczne, ale właśnie podniosły jej popularność i to nie tylko w naszym kraju, ale i na świecie, gdzie gazety rozpisywały się o katolickich „oszołomach” z Polski.
 
Msza nie jest formą protestu
Niektóre formy jakie przybierał protest pokazują złą kondycję naszej religijności . Otóż komitet „Pro Polonia” wystąpił do warszawskiej kurii o zgodę na odprawianie na Placu Bankowym przed stołecznym ratuszem Mszy św. oraz odmawianie Różańca i Koronki do Miłosierdzia. Kuria odmówiła, argumentując, że „nie można Mszy świętej traktować jako formy protestu”. Komitet się podporządkował, ale wcale nie uznał racji kurii. W specjalnym liście do Konferencji Episkopatu Polski napisali że są zdumieni odmową, a argumentację kurii uważają „za niedorzeczną, a samą decyzję za polityczną”. I jako argument przypomnieli m.in., że ks. Jerzy Popiełuszko czy Jan Paweł II „posługiwał się Mszą jako formą protestu”.
 
Otóż w tym miejscu muszę ostro zaprotestować: ani Jan Paweł II, ani ks. Popiełuszko nigdy nie posługiwali się Mszą św. jako formą protestu. Warszawska kuria miała absolutną rację odmawiając zgody na odprawienie tych Mszy. Świadomość, że Eucharystia jest centrum życia wspólnoty Kościoła katolik nabywa w szkole podstawowej. Msza jest celem samym w sobie, bo podczas niej bezpośrednio spotykamy Chrystusa, dlatego nigdy nie może być środkiem do realizacji innych celów, czy formą protestu.
Bzdury jakie wypisują członkowie komitet nie tylko wprawiają w zdumienia, ale skłaniają do refleksji nad fatalnym poziomem naszej religijności. Dlatego warszawska kuria powinna iść jeszcze dalej: nie poprzestawać na liście informującym o odmowie zgody na odprawienie Mszy, lecz zaprosić członków komitetu na specjalne spotkania formacyjne, aby wyjaśnić im na czym polega ich błąd.
 
Kościół katolicki jest tak zbudowany, że za sprawy wiary i moralności odpowiadają biskupi i osoby duchowne. I całe szczęście, bo gdyby normy w tych sferach zaczęli ustalać świeccy pokroju członków komitetu „Pro Polonia” szybko wyprowadziliby Kościół na manowce.
 
Dzień prowokacji
 
Koncert odbył się bez większych zakłóceń. Bezpośrednich prowokacji antychrześcijańskiej ze strony Madonny  nie było, oczywiście po za jego datą. Piosenkarka uczuć religijnych Polaków nie obraziła. Relacje medialne donosiły, że występ bardzo się udał, ale migawki pokazywał, że wielkiego entuzjazmu nie wzbudził. W mediach o występie Madonny napisano mniej niż o protestach go poprzedzających, a fora internautów świeciły na temat jej występu pustkami.
Komitet „Pro Polonia” w dniu koncertu nie protestował, uaktywnił się za to inny komitet – Ruchu Suwerenności Narodu Polskiego, którego członkowie wymachiwali przy wejściu na koncertowy plac kopią obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. I trudno nie określić profanacją wizerunku Maryi tego, co zrobili ludzie twierdzący, że występują w jej obronie.
 
Jednak w całej sprawie najbardziej niepokoi fakt, że aż 80 tys. osób, w większości katolików, w dniu święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny wybrało się na koncert piosenkarki znanej z antykatolickich zachowań. To niepokojący symptom płytkości naszej wiary, który powinien zmusić do głębokiej refleksji nad jej stanem i jakością duszpasterstwa.
«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Piątek
wieczór
0°C Sobota
noc
-1°C Sobota
rano
2°C Sobota
dzień
wiecej »

Reklama