O "likwidowanie terrorystów bez emocji i wahań" zaapelował w środę prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew na naradzie w kwestii sytuacji na Kaukazie Północnym, który w ostatnich dniach stał się widownią krwawych zdarzeń.
"Należy z nimi dalej walczyć, bez ceremonii, likwidując ich bez emocji i wahań, bo w przeciwnym razie sukcesów nie będzie" - powiedział prezydent w Stawropolu na naradzie poświęconej "stabilizacji w regionie Kaukazu Północnego i neutralizowaniu tam zagrożeń terrorystycznych i ekstremistycznych".
"Za te przestępstwa, które popełniono w ostatnim czasie wobec władz Inguszetii, szefów organów ścigania i zwykłych obywateli, sprawcy powinni zostać dotkliwie ukarani" - powiedział Miedwiediew.
W Nazraniu - największym mieście Inguszetii - doszło w poniedziałek do zamachu samobójczego, w następstwie którego zginęło 25 osób, a ponad 130 zostało rannych. Eksplozja nastąpiła na terenie urzędu spraw wewnętrznych. Budynek stanął w ogniu. Pożar ugaszono po pięciu godzinach. Siłę wybuchu szacuje się na ponad 500 kilogramów trotylu.
Wybuch nastąpił w kilka dni po ogłoszeniu, że do pracy powrócił prezydent Inguszetii Junus-Bek Jewkurow, który 22 czerwca cudem przeżył zamach bombowy przeprowadzony przez terrorystę-samobójcę.
Inguszetia leży między Czeczenią a Osetią Północną. Jest jednym z najbardziej niespokojnych miejsc na rosyjskim Północnym Kaukazie. Ataki na milicjantów i żołnierzy, a także zamachy bombowe i morderstwa, są tam na porządku dziennym. Władze obwiniają o nie inguskich i czeczeńskich ekstremistów islamskich.
Miedwiediew odwołał w poniedziałek ministra spraw wewnętrznych Inguszetii Rusłana Mierwijewa. Ocenił, że poniedziałkowy zamach bombowy w tej republice jest m.in. konsekwencją złej pracy tamtejszej milicji.
Na poniedziałkowej naradzie prezydent Rosji też nawiązał do pracy sił bezpieczeństwa i organów ścigania w regionie Kaukazu Północnego, podkreślając, że trzeba lepszej koordynacji pracy na wszystkich szczeblach, począwszy od patroli milicyjnych, na szefach departamentów MSW i FSB kończąc.
Nazwał ich "wariatami" i dodał, że nie pozwoli, by nadal "dzielili Amerykę".
W swojej katechezie papież skoncentrował się na scenie pojmania Jezusa.
2,1 mld. ludzi wciąż nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej.
Sytuację nauczycieli religii pogarsza fakt, że MEN dał im za mało czasu na przekwalifikowanie się.