U kandydatki na ołtarze w Brzeziu spotkali się ci, którzy wierzą w jej orędownictwo u Boga.
Przeżycie to stało się podstawą jej formacji religijnej. W nowicjacie, zgodnie z poleceniem przełożonych, napisała opowiadanie pt. „Moja kapliczka”, do którego natchnienie czerpała z pierwszej spowiedzi świętej. Czytamy w nim, że dręczyły ją „pokusy i strach przed złym nieprzyjacielem i przed ludźmi oraz owładnęło ją „całkowite pragnienie [przebywania przed] tabernakulum i [częstej] Komunii świętej”.
W dniu Pierwszej Komunii świętej, ogarnęła ją myśl, że przyjdzie do niej Jezus i wtedy będzie miała tabernakulum w swojej „duchowej kapliczce”. Niedługo potem znalazła w polu medalion z wizerunkiem młodej zakonnicy z różami na piersiach. Od wczesnego dzieciństwa Helena miewała sny, w których ukazywała się jej jakaś zakonnica, pobudzająca ją do budowania „duchowej kapliczki”. Spotkania z nią odbywały się w atmosferze głębokiej radości. Później w jednym z czasopism religijnych zobaczyła zdjęcie Świętej Teresy od Dzieciątka Jezus i zrozumiała, że osobą z jej wizji sennych jest właśnie ona. Helena pójdzie w jej ślady.
W piętnastym roku życia, w niedzielę Trójcy Świętej - 7 czerwca 1925 roku, oddała się Bogu na własność, prosząc o dar powołania zakonnego. Dwa lata później, bez wyraźnej zgody rodziców, rozpoczęła starania o przyjęcie do Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej. Uparła się i próg klasztoru przekroczyła w środę, 7 grudnia 1927 roku. Pomagała w instytucjach prowadzonych przez siostry: w przedszkolu w Zgodzie i szpitalu w Szopienicach. Została zapamiętana jako osoba radosna, cierpliwa, oddana dzieciom i chorym.
W sobotę, 17 marca 1928 roku, Helena rozpoczęła swój wrocławski postulat, zgodnie z wewnętrznym przekonaniem, że „Jezus woła [ją] do ofiary”. Wkrótce po rozpoczęciu życia zakonnego rozwinęła się jej choroba. Guz mózgu powiększał się stopniowo. Ona sama zaczęła cierpieć psychicznie i duchowo. Mimo to została dopuszczona do obłóczyn i wraz ze strojem zakonnym otrzymała imię zakonne Dulcissima - w Brzeziu wymawiane jako Dulcyzma. W pierwszym roku nowicjatu w Nysie nauczyła się „ratować dusze dla Zbawiciela”. Tam też - po kolejnych dniach utraty przytomności – złożyła warunkowy ślub ubóstwa, czystości, posłuszeństwa i wiecznej miłości. Ten ostatni ślub dołączyła sama od siebie, ponieważ życie zakonne rozumiała jako czynny udział w doskonałej miłości. Pomimo ciężkiej choroby, została dopuszczona do profesji. Nie mogła wykonywać ciężkiej pracy, nie była też w stanie podjąć samodzielnej funkcji. „Jednak pod małą i kruchą powłoką ciała - jak napisał jej biograf, o. dr Joseph Schweter CSSR - ukrywał się cenny, szlachetny kamień, którego wartość przewyższała o wiele nawet największe zewnętrzne braki”.
Po profesji S. M. Dulcissima Hoffmann pozostała nadal w Nysie. Odnowiła tam swoje doskonałe oddanie się Jezusowi przez Maryję. Kolejne miesiące jej życia były wypełnione nowymi cierpieniami: utratą wzroku, zanikiem pamięci i mowy, trudnościami z chodzeniem i zwiększonymi bólami głowy. Nysę opuściła na trzy miesiące – na wyraźną prośbę matki. Wyznała później, że była to „(...) bardzo ciężka droga, najcięższa w czasie [jej] Drogi Krzyżowej”. Porównała ją do dziesiątej stacji, gdzie „Jezus został z szat obnażony, a ona dała Mu swoje ubranie, aby zatrzymać swoje życie dla Zgromadzenia, ponieważ w zakładzie [dla psychicznie chorych] jej życie byłoby bez wartości”. Odbyła rekolekcje pod kierunkiem ks. Ignacego Rembowskiego, które przyczyniły się do głębszego zrozumienia przez nią tajemnicy powołania.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.