Były prezydent Lech Wałęsa uważa, że polskie władze słusznie reagują - jak powiedział - "bez emocji" na napływające z Rosji ostatnie doniesienia związane z II wojną światową. Zaznaczył jednocześnie, że Polska powinna przedstawiać swój punkt widzenia.
"Powinniśmy punktować, o co właściwie chodzi" - powiedział Wałęsa w poniedziałek dziennikarzom w Gdańsku. Przekonywał, że trzeba to robić, by wyplenić nieprawdziwe poglądy, będące wynikiem komunistycznej propagandy.
"Część ludzi przez te 80 lat komunizmu wierzyło Stalinowi, bo wychowano ich, młócono, a Stalin - bandyta, przekonywał do swojego bandyctwa" - mówił Wałęsa.
"I wielu ludzi mówiło to samo, co ja: Stalin oszukał i dlatego współczujcie tym ludziom, że dali się oszukać i wierzą w te absurdy" - dodał były prezydent.
Wałęsa uważa również, że w Rosji jest grupa ludzi, którzy celowo i świadomie powielają nieprawdziwe informacje. "Wiedzą, że to nieprawda, ale grają, bo demagodzy, populiści potrzebują straszaka, potrzebują wroga. Takich grup będzie trzy-cztery i do każdej z nich trzeba inaczej podchodzić: bez emocji, mądrze punktować" - powiedział.
W ostatnim czasie telewizja rosyjska wyemitowała film dokumentalny, w którym zarzucono Polsce sprzymierzenie się z Adolfem Hitlerem przeciwko ZSRR. Służba Wywiadu Zagranicznego Rosji, na swojej stronie internetowej, opublikowała zaś notatkę, w której uznała ministra spraw zagranicznych przedwojennej Polski Józefa Becka za agenta niemieckiego wywiadu, a Stanisława Mikołajczyka, premiera w latach 1943-1944, za agenta brytyjskiego.
Z kolei w poniedziałek "Komsomolskaja Prawda" poinformowała, że wieczorem rosyjska telewizja państwowa Kanał 1 pokaże film "Czy Stalin mógł powstrzymać Hitlera", wykorzystujący odtajnione dokumenty wywiadu ZSRR, które pokazują m.in. jak "Polska próbowała umizgać się do Berlina, a jednocześnie opracowywała plany własnej ekspansji przeciwko Związkowi Radzieckiemu".
Zdaniem Wałęsy do ludzi, którzy wierzą w informacje o agenturalnej działalności przedstawicieli polskiego rządu z lat 30. i 40., trzeba "podchodzić i zapytać komu oni wierzą i ilu międzynarodowych dowodów trzeba, aby uwierzyli, że Stalin ich oszukał, że to jest nieprawda".
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.