Ceremonię zakończenia Międzynarodowego Kongresu dla Pokoju "Asyż w Krakowie" zamknął Apel o pokój. Dzięki uprzejmości Wspólnoty św. Idziego publikujemy pełną treść "Apelu", a także teksty wystąpień kard. Stanisława Dziwisza, prof. Andrei Riccardi ze Wspólnoty Sant’Egidio; Marquerite Barankitse z Burundi (ofiary wojny) oraz Joshui Dubois, doradcy prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej ds. religijnych wygłoszonych podczas ceremonii zakończenia Kongresu.
Wiatr pokoju
Marguerite Barankitse, Burundi
W różnych miejscach tego miasta, Krakowa, jakże bliskiemu sercu Janowi Pawłowi II, wspólnie modliliśmy się w Duchu Asyżu, który on pozostawił nam w spuściźnie. Wędrując po drogach tego miasta słyszeliśmy: on jest przy nas i z nami kroczy. Dzisiaj rano przemierzyliśmy drogę boleści: tory obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, które wiodły ku śmierci. Po tej pielgrzymce zadałam sobie pytanie, co zabiorę ze sobą do mojego kraju? Muszę przebyć odwrotną drogę. Duch Asyżu żyje w nas, stanowi już część naszego życia: Duch Asyżu to duch dialogu, współistnienia, współczucia, poszanowania dla życia, który sprawia, iż jesteśmy zjednoczeni, chociaż różni: to buduje harmonię między nami.
Pochodzę z kraju położonego w sercu Afryki, z Burundi, gdzie bardzo potrzeba tego ducha! Doświadczyliśmy siły zła, etnicznych i rasowych nienawiści, wojny, która jest drogą bez odwrotu. Dzięki Wspólnocie Sant’Egidio – mogę to szczerze powiedzieć – mogliśmy przezwyciężyć to, co nas dzieliło. Droga przed nami jeszcze długa, ale teraz wiemy już, w jakim kierunku mamy iść: nie ku śmierci, drodze bez odwrotu, która pochłonęła miliony kobiet i mężczyzn w komorach gazowych, lecz wzdłuż drogi życia, której źródłem jest miłość Boga.
Wspólnota Sant’Egidio przemierzyła tę drogę ku Afryce, kontynentowi wyniszczonemu przez wojny, choroby, biedę, na którym Afrykanie często żyją w skrajnej rozpaczy. Wspólnota przyniosła nam Ducha Asyżu, wiatr pokoju, który pozwala odetchnąć pełnymi płucami. Pokazała nam, że Ducha Asyżu można przeżywać wszędzie i w każdych okolicznościach. Tutaj doświadczyliśmy siły modlitwy, która otwiera nas na przyszłość. Modlitwa oświeca nas w najciemniejszą noc, a w tych dniach nasza modlitwa sprawiła, iż światło zabłysło dla całego świata. Teraz przyszła kolej, aby każdy z nas wrócił do domu z tym światłem i kontynuował życie w Duchu Asyżu.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.