Ceremonię zakończenia Międzynarodowego Kongresu dla Pokoju "Asyż w Krakowie" zamknął Apel o pokój. Dzięki uprzejmości Wspólnoty św. Idziego publikujemy pełną treść "Apelu", a także teksty wystąpień kard. Stanisława Dziwisza, prof. Andrei Riccardi ze Wspólnoty Sant’Egidio; Marquerite Barankitse z Burundi (ofiary wojny) oraz Joshui Dubois, doradcy prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej ds. religijnych wygłoszonych podczas ceremonii zakończenia Kongresu.
Apel o pokój
My, kobiety i mężczyźni z różnych religii, siedemdziesiąt lat od wybuchu drugiej wojny światowej, spotkaliśmy się w historycznym mieście Krakowie: by modlić się, prowadzić dialog, rozwijać humanizm pokoju. Oddajemy hołd pamięci Jana Pawła II, syna tej ziemi. Był on nauczycielem dialogu i niestrudzonym świadkiem świętości pokoju, potrafiącym ofiarować światu wizję w trudnych czasach: Ducha Asyżu.
Duch ten unosił się nad wieloma pokojowymi przemianami na świecie. I tak dwadzieścia lat temu, w 1989 roku, Polska i blok wschodni odnalazły swoją wolność. Właśnie we wrześniu ’89, w Warszawie, ludzie z różnych religii, zgromadzeni przez Wspólnotę Sant’Egidio, z mocą zadeklarowali swoją miłość dla pokoju: „Nigdy więcej wojny!”. Pozostaliśmy wierni temu duchowi, pomimo że w minionych latach zbyt wielu uwierzyło, iż przemoc i wojna mogą rozwiązać problemy i konflikty naszego świata.
Często zapominano o gorzkiej lekcji II wojny światowej. A przecież była to ogromna tragedia w dziejach ludzkości. Jako pielgrzymi udaliśmy się do Auschwitz, świadomi otchłani, w którą wpadła ludzkość. Trzeba było wrócić do tej otchłani zła, by lepiej zrozumieć serce historii! Nie można zapomnieć o tak wielkim cierpieniu!
Trzeba patrzeć na cierpienia naszego świata: na narody dotknięte wojną, na ludzi biednych, na okrucieństwo terroryzmu, na ofiary nienawiści. Wysłuchaliśmy krzyku wielu cierpiących. Całe narody stały się zakładnikami wojny i biedy, wielu opuszcza swoje domy, wielu zaginęło lub zostało porwanych, wielu żyje w niepewności.
Światowy kryzys na rynku uważanym za wszechmogący oraz globalizacja, często bezduszna i anonimowa, zdezorientowały nasz świat. Globalizacja to historyczna szansa, chociaż często preferowano traktować ją w świetle logiki starcia między cywilizacjami i religiami. Nie ma pokoju dla świata, kiedy umiera dialog między narodami. Żaden człowiek, żaden naród nie jest wyspą!
Nasze religijne tradycje, przez swoje odmienności, razem mówią z mocą, że świat bez ducha nigdy nie będzie ludzki. One pokazują drogę powrotu do Boga, który jest źródłem pokoju.
Duch i dialog obdarzą ten zglobalizowany świat duszą! Świat bez dialogu pozostanie niewolnikiem nienawiści i strachu przed drugim człowiekiem. Religie nie chcą wojny i nie chcą, aby wykorzystywano je dla wojny. Mówienie o wojnie w imię Boga to bluźnierstwo. Żadna wojna nigdy nie jest święta. Ludzkość zawsze przegrywa, gdy wybiera przemoc i terror.
Duch i dialog pokazują drogę, by żyć razem w pokoju. Zrozumieliśmy wyraźniej, że dialog uwalnia od strachu i od obojętności na drugiego człowieka. To wielka alternatywa dla wojny. Dialog nie osłabia niczyjej tożsamości i pozwala odkryć to, co najlepsze w nas i w innych. W dialogu nic nie zostaje utracone. Dialog tworzy lepszą historię, a starcie przepaść. Dialog to sztuka współistnienia. Dialog to dar, jaki pragniemy złożyć XXI wiekowi.
Mając w pamięci II wojnę światową i proroctwo Jana Pawła II, wyruszamy jako pielgrzymi pokoju, by budować z cierpliwością i odwagą nowy czas dialogu, który złączy w pokoju tych, którzy się nienawidzą i tych, którzy się ignorują, wszystkie narody i wszystkich ludzi. Niech Bóg obdarzy cały świat, każdą kobietę i każdego mężczyznę cudownym darem pokoju!
(teksty wystąpień na kolejnych stronach: 2 - kard. Dziwisz; 3 - prof. Riccardi, 4 - Marguerite Barankitse; 5 - Joshua Dubois)
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.