Niemieccy komentatorzy cieszą się z przezwyciężenia przez piłkarską reprezentację włoskiego kompleksu i podkreślają, że o jej zwycięstwie w ćwierćfinale Euro 2016 zdecydował nie tyle wyrafinowany masterplan, co raczej przypadek, szczęście i dyscyplina.
"Finito" - pisze "Der Spiegel". "Trauma przezwyciężona, bezgraniczna radość - niemiecka drużyna nigdy nie zapomni tego ćwierćfinałowego spotkania. Pomimo tego reprezentacja okazuje pokorę podobną do tej jak podczas mundialu w 2014 roku" - oceniają eksperci pisma.
Dziennikarze wyjaśniają, że jeszcze podczas ME w 2012 roku zawodnicy nie stronili od butnych zapowiedzi w rodzaju "tytuł mamy w kieszeni". Od zdobycia dwa lata temu mistrzostwa świata reprezentację cechuje natomiast niespotykana dawniej pokora.
"Zespół Joachima Loewa stał się potworem obliczonym na wynik, a środki prowadzące do celu stały się dla graczy drugorzędne" - ocenia "Der Spiegel". Autorzy podkreślają, że niemiecką drużynę cechuje "ogromna dyscyplina".
"Trener odważył się na wiele i wygrał" - pisze z kolei "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Zdaniem komentatora o zwycięstwie Niemców i tak w końcu przesądziły szczęście i nerwy, a nie taktyczny masterplan.
"Dramatycznie nerwowa końcówka, a przedtem walka taktyczna" - ocenił dziennikarz tytułu pytając: "Co miał na myśli Loew sadzając Draxlera - najlepszego piłkarza 1/8 finału - na ławce i przebudowując po raz pierwszy system obrony?".
"To była odważna decyzja, ale z punktu widzenia taktyki defensywne posunięcie. Do 78. minuty, gdy Włosi wyrównali, plan się sprawdzał. Po wyrównaniu przestał obowiązywać, lecz decydująca okazała się nieprzewidywalność futbolu" - czytamy w "FAZ".
"Ciao Italia" - obwieszcza "Sueddeutsche Zeitung". Zdaniem gazety ta niemiecka drużyna jest lepsza od wszystkich planów strategicznych.
"Przez długi czas wydawało się, że plan Loewa jest planem właściwym. Twarda obrona przeciwko silnym w pojedynkach napastnikom włoskim, zagęszczanie środka, wyczekiwanie, czyli włoska gra przeciwko Włochom. Kontuzja Khediry naruszyła jednak tę strategię" - ocenił dziennikarz tytułu i zwrócił uwagę, że gol strzelony przez Niemców nie był skutkiem planu, lecz czystym przypadkiem.
"Gomez na skrzydle, tam, gdzie trener nie ustawił, świetnie podał, co też nie było według Loewa jego zdaniem. Przez Hectora piłka trafiła do Oezila na środek pola karnego - miejsca, którego szkoleniowiec mu nie przydzielił, i ten rafił do siatki" - opisuje komentator. Tak samo przypadkowa była, według niego, bramka dla Włochów.
"Niemiecka drużyna okazała się w sobotę wieczorem lepsza niż najlepszy plan jej trenera" - konkluduje "Sueddeutsche Zeitung".
"To nie był ładny mecz, ale to nie ma znaczenia" - ocenia berliński "Tagesspiegel". "Takie mecze są potrzebne Niemcom, potrzebne są też Francji i Europie. No może niekoniecznie niemieckie zwycięstwa, chociaż było one tym razem zasłużone" - analizuje dziennik.
"Do lamusa można wreszcie odłożyć historię mówiącą, że Niemcy nie są w stanie pokonać Włochów w meczu turniejowym. Dramat ze strzelaniem karnych pozostanie zawodnikom nie tylko w nogach, ale i w głowach. To jednak wzmacnia i powoduje, że piłkarze stają się dojrzalsi. A co teraz?" - zastanawia się komentator "Tagesspiegla".
Półfinałowego rywala Niemcy poznają w niedzielę wieczorem, kiedy w ostatnim pojedynku 1/4 finału Francja zmierzy się z Islandią.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...