Zwiększenie środków pomocowych dla Afryki, koordynowanie całej polskiej pomocy rozwojowej przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, przyjęcie ustawy o pomocy rozwojowej - to niektóre z kwestii poruszonych w raporcie "Polska Pomoc Zagraniczna 2008" opracowanym przez związek polskich organizacji pozarządowych "Grupa Zagranica".
Raport zaprezentowany w czwartek przez jego autorów, przedstawia wyniki analizy polskiej Oficjalnej Pomocy Rozwojowej skierowanej w 2008 r. do państw rozwijających się.
Oficjalną Pomoc Rozwojową stanowią darowizny i pożyczki udzielane krajom rozwijającym się przez oficjalne instytucje rządowe państw-dawców lub organizacje międzynarodowe mające na celu wsparcie rozwoju gospodarczego i dobrobytu w tych krajach.
Jeden z autorów opracowania Marcin Wojtalik podkreślił, że raport ma na celu zwrócenie uwagi polskich polityków na sprawę wywiązywania się przez Polskę ze swoich zobowiązań wobec biednych krajów.
"Uważamy, że Polska powinna skoncentrować się na realizacji Millenijnych Celów Rozwoju, czyli porozumienia z 2000 roku, w którym zobowiązaliśmy się m.in. że zmniejszymy o połowę głód na świecie. Jak na razie robimy bardzo niewiele w tym kierunku" - powiedział Wojtalik.
W raporcie oceniono, że Polska wciąż za mało pieniędzy przekazuje Afryce. Na koniec 2008 r. nasz kraj zalegał w pomocy dla tego kontynentu kwotę około 240 mln zł, a do końca 2010 roku powinniśmy im przekazać niecałe 640 mln zł.
Do krajów i obszarów priorytetowych w obszarze pomocy rozwojowej MSZ zaliczył w 2008 roku Białoruś, Ukrainę, Gruzję, Mołdawię, Afganistan, Tanzanię, Angolę oraz Autonomię Palestyńską.
Autorzy wskazali w raporcie również, że istotną kwestią jest przyjęcie ustawy o pomocy rozwojowej. "Ta sprawa nie może więcej czekać. Jej brak powoduje, że organizacje pozarządowe nie mogą działać tak sprawnie, jak by mogły" - zaznaczył.
W jego opinii, "MSZ powinno koordynować całość polskiej pomocy, dzięki temu wszystkie pieniądze, które idą z naszych podatków będą lepiej i sprawniej przeznaczane do najbardziej potrzebujących". Obecnie do przekazywania pomocy krajom rozwijających się uprawnionych jest około 20 instytucji.
Raport zwraca uwagę na to, że polska pomoc rozwojowa powinna z roku na rok się zwiększać, abyśmy mogli wypełnić nasze zobowiązania, które podjęliśmy na forum UE. Według Wojtalika, Polska w tej kwestii jest na szarym końcu.
Jak dodał, "nie jest to dobre", bo w drugiej połowie 2011 roku nasz kraj będzie przewodniczył UE, a co za tym idzie odpowiadał również za kwestie polityki pomocowej. Wojtalik dodał, że to również wpłynie na naszą wiarygodność na scenie międzynarodowej.
Politykę unijną w tej kwestii określa Europejski Konsensus ws. Rozwoju - pierwszy wspólny dokument określający politykę pomocy rozwojowej UE, podpisany w 2005 roku.
Raport wskazuje również na zwiększającą się z roku na rok pomoc dla Afganistanu i przekazywanie jej przez wojsko. "Nasza analiza doprowadziła do wniosku, że pomoc udzielana przez wojsko traci na skuteczności" - powiedziała PAP jedna ze współautorek raportu Aleksandra Antonowicz.
Podkreśliła, że wojsko jest jedną ze stron konfliktu; nie jest neutralnym podmiotem. Zaznaczyła, że często wojsko realizuje projekty, które wykraczają poza obszar swego działania polegający na zapewnieniu bezpieczeństwa. "Żołnierze angażują się w projekty edukacyjne, rolnicze, które wykraczają poza minimum, o których się mówi w standardach pomocy międzynarodowej" - powiedziała.
"Grupa Zagranica" to związek stowarzyszeń zrzeszający 49 organizacji pozarządowych. Zajmuje się ona m.in. wymianą informacji między organizacjami działającymi za granicą, formułowaniem i realizowaniem polskiej polityki pomocowej, współpracą z administracją publiczną. Raport "Polska Pomoc Zagraniczna 2008" jest już trzecim, jaki "Grupa Zagranica" przygotowała.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.