Decyzja prezydenta Baracka Obamy o porzuceniu planu rozmieszczenia w Polsce i Czechach baz amerykańskiej obrony antyrakietowej to ogromny błąd - komentują krok administracji republikańscy politycy i konserwatywni komentatorzy w USA.
"Porzucenie tego projektu stawia pod znakiem zapytania nasze zobowiązania w zakresie bezpieczeństwa wobec Polski i Czech" - powiedział były republikański kandydat na prezydenta, senator John McCain.
"Decyzja administracji jest krótkowzroczna i szkodliwa dla naszych długofalowych interesów bezpieczeństwa. Nie możemy odwracać się plecami od naszych dwóch lojalnych sojuszników w wojnie z terroryzmem. Co więcej, administracja nie uzyskała najwidoczniej w zamian żadnych zobowiązań od Rosji co do współpracy z nami w sprawie redukcji zagrożenia rakietowego lub nuklearnego z Iranu" - oświadczył lider republikańskiej mniejszości w Senacie, senator Mitch McConnell.
Zdaniem Katie McFarland, która pełniła wysokie funkcje w administracji prezydenta Ronalda Reagana, Obama powinien się domagać od Rosji, by w zamian za rezygnację z tarczy pomogła przekonać Iran do porzucenia planów zbrojeń nuklearnych lub zbrojeń rakietowych.
"Jeżeli nie osiągamy żadnego z tych celów, to odstąpienie od planu umieszczenia tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach jest jednym z największych błędów w polityce bezpieczeństwa popełnionych przez Stany Zjednoczone" - powiedziała McFarland telewizji Fox News.
Konserwatywne media w USA nagłaśniają sprawę tarczy, w odróżnieniu od mediów liberalnych. Wiadomość o porzuceniu projektu poprzedniej administracji podał w czwartek na czołówce prawicowy "Wall Street Journal" i nieprzyjazny Obamie portal internetowy "Drudgereport".
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.