Około 300 przedstawicieli polskiego więziennictwa uczestniczy w sobotę w Lesie Katyńskim koło Smoleńska w uroczystościach upamiętniających polskich oficerów zamordowanych przez NKWD w 1940 roku.
Uroczystości są elementem obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej i 90. rocznicy powstania Służby Więziennej.
Wśród ponad 4 tys. ofiar zbrodni katyńskiej byli funkcjonariusze i pracownicy więziennictwa, którzy jako oficerowie rezerwy Wojska Polskiego dostali się do niewoli sowieckiej. Dotychczas zweryfikowano 46 nazwisk ofiar mordu w Katyniu - osób związanych z polskim więziennictwem.
Są wśród nich także funkcjonariusze centralnego organu więziennictwa, którzy - nie podlegając mobilizacji - ewakuowali się w rejon Kowla i tam po 17 września 1939 r. zostali ujęci przez NKWD i osadzeni w obozie w Kozielsku. Ofiarami są też kierownicy sądów grodzkich, będący jednocześnie przełożonymi miejscowych więzień, którzy jako oficerowie rezerwy trafili do niewoli, albo - nie podlegając mobilizacji - zostali aresztowani przez NKWD w miejscu zamieszkania.
Honorowy patronat nad uroczystościami objęli: ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, minister sprawiedliwości Andrzej Czuma oraz kierownik Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Janusz Krupski.
Uroczystości na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu, których kulminacyjnym momentem była msza święta w intencji pomordowanych Polaków, poprzedziła ceremonia złożenia kwiatów w rosyjskiej części zespołu memorialnego w Lesie Katyńskim.
Na zakończenie zaplanowano zwiedzanie cmentarza oraz muzeum, a następnie przejazd do Smoleńska, gdzie delegacja zwiedzi sobór katedralny oraz polską parafię rzymskokatolicką.
Uczestnicy uroczystości dotarli na miejsce pociągiem specjalnym, który wyruszył z Polski w piątek rano.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.