Pasażerowie kolei mogą nadal kupować bilety na pociągi PKP Intercity w kasach PKP Przewozy Regionalne i na odwrót. Chaosu na dworcach nie będzie - zapewniają przedstawiciele przewoźników. W nocy z środy na czwartek wygasła zawarta między tymi spółkami umowa o wzajemnym świadczeniu kolejowych usług przewozowych. Nową podpisano późno w nocy.
Obaj przewoźnicy nadal wzajemnie sprzedają swoje bilety. Obawiając się, że porozumienie nie zostanie zawarte spółki wprowadziły ofertę, że jeżeli pasażer zaczyna podróż na stacji pozbawionej kasy danego przewoźnika, to może kupić bilet w pociągu, bez dodatkowej opłaty.
Przewoźnicy prowadzą spór o należności, których PKP Przewozy Regionalne nie przekazują PKP Intercity za sprzedane bilety na jego połączenia. Według PKP Intercity zaległości przekroczyły już 100 mln zł. "Mamy zaległości wobec PKP Intercity, ale ich wysokość nie jest jeszcze pewna" - powiedział PAP rzecznik PKP Przewozy Regionalne Piotr Olszewski. Wyjaśnił, że PKP Przewozy Regionalne świadczą na rzecz PKP Intercity różne usługi, jak zapowiedzi megafonowe czy informację telefoniczną, więc faktyczna kwota należności może być niższa.
Rzecznik PKP Intercity Paweł Ney powiedział PAP, że obaj przewoźnicy są niejako zmuszeni do współpracy. "Nie traktujemy PKP Przewozy Regionalne jako konkurenta. Naszym prawdziwym konkurentem jest gwałtowny rozwój motoryzacji. Żeby pasażerowie przesiedli się z samochodów do pociągów przewoźnicy muszą ze sobą współpracować i PKP Przewozy Regionalne muszą po prostu do tego dojrzeć" - powiedział.
Należąca do samorządów spółka PKP Przewozy Regionalne ma ok. 1,1 tys. kas na dworcach w całej Polsce, a PKP Intercity posiada 372 kasy.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.