Sprawa ewentualnej ekstradycji i procesu Romana Polańskiego nie leży w kompetencji administracji USA, tylko wymiaru sprawiedliwości - powiedziała sekretarz stanu Hillary Clinton.
Szefową dyplomacji zapytano w środę w Nowym Jorku o list skierowany do niej przez ministrów spraw zagranicznych Polski i Francji w obronie aresztowanego w Zurychu polskiego reżysera.
"Nie widziałam tego listu. Czytałam o nim. Nie jest to jednak sprawa, którą się zajmuję. To jest sprawa w gestii systemu sprawiedliwości naszego rządu. To jest sprawa, którą trzeba rozwiązać w zwykłym trybie egzekwowania prawa" - odpowiedziała Hillary Clinton.
Polańskiego zatrzymano w sobotę na lotnisku w Zurychu na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku. Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca reżyserowi, że w 1977 roku uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią jest klasyfikowany automatycznie jako gwałt.
Dzień wcześniej w wypadku autobusu szkolnego zginęła 15-latka.
Na liście pierwszy raz pojawił się opiekun osoby starszej i opiekun w domu pomocy społecznej.
Akta sprawy liczą prawie tysiąc tomów i wciąż ma ona charakter rozwojowy.
Dotyczy to m. in przedsiębiorców, lekarzy, inżynierów i nauczycieli.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.