Po dwóch latach odprawiania w świetlicy wiejskiej, w Rusku wracają do kościoła.
Bardzo bolesne dwa lata mają za sobą: mieszkańcy Ruska, w parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Jaroszowie. 1 listopada 2014 r. nadzór budowlany zamknął ich kościół, gdyż jego strop i dach groziły zawaleniem. Zaczęła się dwuletnia akcja ratunkowa.
Z pomocą przyszło ministerstwo kultury (340 tys.), urząd marszałkowski (90 tys.) i burmistrz Strzegomia (68 tys.). – Odkąd tu jestem wciąż spotykam ludzi, którzy przejmują się naszą katastrofą budowlaną – zapewnia ks. Marek Krysiak, od dwóch lat proboszcz w Jaroszowie. – Przejęci są nie tylko parafianie (mamy wspólny fundusz remontowy, dla obu kościołów), opodatkowało się na ten cel 800 rodzin, wspiera nas także pan Zbigniew Suchyta, burmistrz naszej gminy oraz ks. Marek Babuśka, strzegomski dziekan – wylicza. Bez nich nic by nie było: doświadczenie, kontakty, wiedza – to jest nieodzowne, żeby nie popełniać błędów, nie wyważać otwartych drzwi, nie marnować czasu.
18 września kościół w Rusku zostanie uroczyście otwarty. Będzie biskup, będzie „Te Deum”, będą łzy. – Dopóki kościół był czymś zwyczajnym, nie robił na nas szczególnego wrażenia, jednak kiedy musieliśmy zgasić wieczną lampkę i przenieść się do świetlicy wiejskiej, zrobiło się ciężko na sercu – mówi Bartosz Giemza, który ze swoim ojcem, Jackiem, odnowił wieczną lampkę i nie kryje dumy, że ich praca będzie uzupełniała wnętrze.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.