Jesteśmy w stanie odczytać każde słowo wypowiedziane na nagraniach, jeszcze tego nie dokonaliśmy, ale wiemy już, że będziemy w stanie - powiedział we wtorek wieczorem PAP przewodniczący podkomisji MON, która ponownie bada katastrofę smoleńską, dr Wacław Berczyński.
Podkomisja spotkała się we wtorek na plenarnym posiedzeniu. Jak powiedział Berczyński, zakończyło się ono przeglądem tego, co podkomisja zrobiła do tej pory i wstępnym ustaleniem, co zostanie przedstawione na pierwszym spotkaniu z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej, które zaplanowano na środę, oraz na konferencji prasowej dzień później.
"To będą po prostu prace komisji. Mamy cztery zespoły. Przewodniczący zespołów przedstawią swoje dokonania i zamierzenia" - zapowiedział Berczyński.
Pytany o najważniejsze dokonania, przewodniczący wskazał na zgromadzenie i przegląd rozległej dokumentacji. "A najbardziej widowiskowe? Odczytanie głosów z kokpitu, a w każdym razie zaczęcie opracowania ścieżek dźwiękowych - wszystkich, i z kokpitu, i z wieży, i tak dalej" - dodał Berczyński.
"Po prostu jesteśmy w stanie odczytać każde słowo wypowiedziane na wszystkich ścieżkach dźwiękowych. Jeszcze tego nie dokonaliśmy, ale wiemy już, że będziemy w stanie" - powiedział przewodniczący podkomisji.
Wyjaśnił, że podkomisja dysponuje metodologią odczytu nagrań, której nie stosowano do tej pory przy badaniu katastrofy smoleńskiej. Dodał, że metody te były już od dawna dostępne.
Rano członek podkomisji prof. Wiesław Binienda poinformował dziennikarzy, że podkomisja przedstawi swoje ustalenia swojemu brytyjskiemu ekspertowi Frankowi Taylorowi.
Katastrofę smoleńską z 10 kwietnia 2010 r. badała do lipca 2011 r. Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP), którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W lutym 2016 r. szef MON Antoni Macierewicz, który wcześniej stał na czele parlamentarnego zespołu smoleńskiego i kwestionował ustalenia komisji Millera, podpisał dokumenty ws. wznowienia badania oraz powołania i składu podkomisji działającej przy KBWLLP.
Komisja Millera ustaliła, że przyczyną katastrofy smoleńskiej było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Członkowie komisji podkreślali, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu. Ponadto w raporcie wskazano m.in. na błędy rosyjskich kontrolerów z lotniska w Smoleńsku.
Z kolei ostatni, opublikowany w kwietniu 2015 r. raport kierowanego przez Macierewicza zespołu parlamentarnego, zawierał tezę, że prawdopodobną przyczyną katastrofy była seria wybuchów m.in. na lewym skrzydle, w kadłubie i prezydenckiej salonce.
O nowych materiałach dowodowych dotyczące katastrofy smoleńskiej, m.in. nagraniu z wieży w Smoleńsku, innym od znanych dotychczas taśm mówił w niedzielę Berczyński. Jego zdaniem, są "fakty pozwalające na zmianę kwalifikacji działań prokuratury".
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja udawała się na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.