Marsz przez cały czas był zakłócany przez lewackie bojówki, które uciekały się również do przemocy fizycznej.
Pod silną eskortą policji odbył się wczoraj w Bernie 7. szwajcarski Marsz dla Życia. Uczestniczyło w nim 1700 osób. Pierwotnie Marsz miał przejść ulicami miasta. Ostatecznie ze względów bezpieczeństwa policja zmusiła organizatorów do pozostania na Placu Federalnym. Marsz przez cały czas był bowiem zakłócany przez lewackie bojówki, które uciekały się również do przemocy fizycznej.
Obrońcy życia wysłuchali szeregu świadectw. Wyrażono też ubolewanie, że dziś w Szwajcarii wolność słowa i zgromadzeń praktycznie już nie istnieje, jeśli nie bronią jej szwadrony gotowych do ataku policjantów. W Marszu dla życia w Bernie wzięli też udział obrońcy życia z Austrii, Niemiec i Polski.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.