Dziesiątki tysięcy osób manifestowały w San Sebastian w Kraj Basków przeciwko aresztowaniu Arnaldo Otegi - byłego rzecznika zdelegalizowanej partii Batasuna, a także byłego sekretarza generalnego nacjonalistycznych związków zawodowych LAB Rafaela Dieza Usabiagi oraz kilku innych przywódców lewicy baskijskiej.
Protesty zorganizowały nacjonalistyczne związki zawodowe pod hasłem: "O wolność i prawa dla wszystkich".
Sędzia Sądu Krajowego Baltazar Garzon oskarżył zatrzymanych o to, że usiłowali odbudować Batasunę, aby powrócić do "politycznych instytucji baskijskich". Według sędziego, wypełniali oni dyrektywy baskijskiej organizacji terrorystycznej ETA.
Protesty poparła umiarkowana Nacjonalistyczna Partia Basków (PNV), która rządziła w Kraju Basków przez prawie 30 lat.
Hiszpański minister spraw wewnętrznych Alfredo Perez Rubalcaba powiedział, że "PNV broni na ulicy wojskowo-politycznej strategii nakreślonej przez ETA". "Prawidłowa droga pokojowa to nie przekonywanie państwa, w czym ma ustąpić, ale przekonanie ETA, że bombami nie osiągnie niczego" - podkreślił.
Obecny premier baskijskiego rządu, socjalista Patxi Lopez skrytykował "radykalizm lewicy baskijskiej" i wyraził żal, że "wciąż kwestionuje ona system demokracji".
Według manifestantów, zatrzymania mają na celu "wyeliminowanie opcji politycznej i społecznej".
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.