Prawie 300 tys. dzieci będzie otrzymywało bezpłatnie owoce i warzywa w szkole.
Akcja jest finansowana przez ARR. Do wydania jest 12,2 mln euro, z czego środki krajowe to 3 mln euro, a z UE - 9,2 mln euro.
Do unijnego programu "owoce w szkole", który jest w tym roku realizowany po raz pierwszy, zgłosiło się 9557 szkół podstawowych. Program skierowany jest do dzieci z pierwszych trzech klas szkoły podstawowej i faktycznie obejmie ok. 38 proc. uczniów. Owocowe posiłki trafią do szkół we wszystkich województwach, z wyjątkiem lubelskiego. W tym województwie, choć do udziału w akcji zgłosiło się prawie 800 szkół, nie było chętnych do dostarczania owoców. Najwięcej uczniów będzie jadło owoce w szkole w woj. śląskim, tj. ok. 51,2 tys. dzieci.
Warunkiem otrzymywania przez szkołę owoców i warzyw jest zawarcie umowy między szkołą a zaakceptowanym przez ARR dostawcą tych produktów. Niestety, nie było zbyt wielu chętnych firm do zajęcia się dystrybucją owoców. Dostawcy tłumaczyli Agencji, że akcja ta dla nich jest nieopłacalna ze względu na konieczność dostarczania zbyt wielu rodzajów owoców i warzyw. W programie zapisano, że dzieci będą w najbliższym roku szkolnym otrzymywały jabłka, gruszki, marchew, rzodkiewki, paprykę, ogórki oraz soki owocowe i warzywne. Firmy zwracały także uwagę, że okres zwrotu poniesionych kosztów jest zbyt długi. Według obowiązujących przepisów, Agencja ma czas na rozliczenie wydatków aż 4 miesiące.
ARR traktuje realizację tego programu w pierwszym semestrze pilotażowo. Prawdopodobnie potrzebne będą zmiany w rozporządzeniu i uproszczenie niektórych przepisów. Unijny program nie zakłada, że 100 proc. uczniów będzie otrzymywało owoce w szkole. A podobne trudności w realizacji zgłaszają także inne kraje unijne.
Program ten ma przeciwdziałać otyłości u dzieci, zapobiegać chorobom cywilizacyjnym spowodowanym nieodpowiednią dietą, a także zatrzymać spadek konsumpcji owoców i warzyw w Polsce. Ma też ukształtować wśród dzieci nawyki żywieniowe, polegające na regularnym jedzeniu owoców i warzyw.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.