Sejm uchylił w piątek immunitet prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego, któremu prokuratura z Katowic chce przedstawić zarzuty przekroczenia uprawnień przy obsadzaniu stanowisk w NIK. Wnosił o to sam Kwiatkowski; mówi, że nie popełnił przestępstwa.
Za uchyleniem immunitetu w tej sprawie głosowało 409 posłów, przeciw było czterech, zaś dziewięciu wstrzymało się od głosu.
Sejm uchyla immunitety osób nim objętych bezwzględną większością głosów.
"Chcę wyjaśnić nieprawdziwe i niesłuszne zarzuty przed niezawisłym sądem. Nigdy nie popełniłem żadnego przestępstwa. Mam nadzieję, że prokuratura natychmiast skieruje sprawę do sądu, który będzie mógł ustalić prawdę" - mówił Kwiatkowski w drugiej połowie września, gdy kwestią jego immunitetu zajmowała się sejmowa Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych.
Komisja zarekomendowała wówczas Sejmowi uchylenie immunitetu. "To ja jestem najbardziej zainteresowany ustaleniem prawdy przez niezawisły sąd, bo to ja od roku muszę słuchać publicznych ataków, które godzą we mnie i w moich bliskich, bez możliwości obrony" - wskazywał Kwiatkowski. Zaznaczał, że nie zgadza się z zarzutami prokuratury.
Ponadto Sejm uchylił w piątek immunitet Kwiatkowskiemu także w innej sprawie - na wniosek policji w Łodzi, która chce pociągnąć go do odpowiedzialności karnej za wykroczenie drogowe. Jak podawały media, w lutym br. miał on przekroczyć prędkość niemal o 70 km/h. Także i ten wniosek komisja we wrześniu zaopiniowała pozytywnie, zaś o uchylenie immunitetu wnosił sam Kwiatkowski.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.