W ciągu zaledwie trzech lat o 20 punktów procentowych spadła liczba Amerykanów przekonanych, że istnieją poważne dowody na ocieplanie się klimatu. W najnowszym badaniu ośrodka Pew Research Center przekonanie takie wyraziło 57 proc. ankietowanych - podaje w piątek AP.
Tymczasem w kwietniu 2008 roku 71 proc. ankietowanych twierdziło, że istnieją silne naukowe dowody na to, że klimat na Ziemi ocieplił się w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. W 2006 roku, gdy ośrodek po raz pierwszy zadał to pytanie, twierdząco odparło 77 proc. badanych.
Skurczyła się także liczba ludzi, którzy sądzą, że do ocieplenia przyczyniają się wytwarzane przez człowieka zanieczyszczenia. Tylko 36 proc. respondentów uważa, że działalność człowieka - zanieczyszczenia przemysłowe, fabryki czy spaliny samochodowe - przyczyniły się do wzrostu temperatur. W 2006 roku uważało tak 47 proc. badanych.
Najsilniejszy spadek przekonania wśród Amerykanów nastąpił w ciągu ostatniego roku, gdy Kongres i administracja prezydenta Baracka Obamy podjęły po raz pierwszy starania w celu kontroli emisji gazów cieplarnianych. Jednocześnie trwają międzynarodowe negocjacje na temat nowego porozumienia mającego na celu spowolnienie globalnego ocieplenia.
Szef ośrodka, który przeprowadził badanie, Andrew Kohut, powiedział, że w związku z kryzysem gospodarczym mogły nieco zmienić się priorytety ankietowanych. "Kiedy uwaga koncentruje się na innych rzeczach, ludzie zapominają (o kwestiach klimatycznych) i postrzegają je jako mniej ważne" - wskazał.
W badaniu od 30 września do 4 października wzięło udział 1,5 tys. dorosłych ankietowanych.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.