Pokonane przez antydżihadystyczną koalicję Państwo Islamskie (IS) i tak będzie niebezpieczne; najprawdopodobniej wróci do podziemia, skąd będzie inicjowało zamachy - ocenił w opublikowanym w środę wywiadzie były koordynator francuskich służb wywiadowczych.
Poinformował, że francuskie służby wywiadowcze są obecnie skupione głównie na walce z terroryzmem i unowocześniają się. "Trzy czwarte działań służb wywiadowczych to obecnie akcja antyterrorystyczna" - powiedział Didier Le Bret w wywiadzie dla dziennika "Le Figaro".
Przewiduje on, że "nawet gdy padną jego włości w Iraku i Syrii, IS, jak rak, nadal będzie dawał przerzuty". "IS, podobnie, jak Al-Kaida posiada zdolność operowania w strefach bezprawia" - przypomniał. "Pokonane przez koalicję IS najprawdopodobniej wróci do podziemia, co nie przeszkodzi mu w wezwaniach do dżihadu i inicjowaniu wszelkiego rodzaju zamachów" - analizuje Le Bret i zapowiada długotrwałą walkę z tą organizacją terrorystyczną.
Ten były dyplomata, który w przyszłym roku postanowił kandydować do parlamentu z ramienia Partii Socjalistycznej, wyraża podziw dla "zwrotu technologicznego", jakiego dokonały francuskie służby specjalne. Twierdzi on, że kontrwywiad został pod tym względem wyprzedzony przez wywiad, "ale jest w fazie doganiania".
Le Bret podkreśla, że jeszcze nie tak dawno "służby wywiadowcze zamykały się w kręgach wojskowo-policyjnych", a "obecnie zatrudniają inżynierów, lingwistów, ludzi ze świata biznesu".
Jego zdaniem francuskie służby pracują skutecznie i niesłuszne są oskarżenia, że nie potrafiły zapobiec zamachom. Takie zarzuty stawiano po ataku islamisty, który 14 lipca w Nicei ciężarówką wjechał w tłum, zabijając ponad 80 osób.
Le Bret był koordynatorem francuskich służb wywiadowczych od czerwca 2015 roku do września br.