Ponad 260 fałszywych dokumentów - rzekomych ofert pracy dla cudzoziemców wystawiła firma pośrednictwa pracy z Brzegu (Opolskie). Dzięki tym oszustwom należąca do obywatelki Ukrainy firma załatwiała cudzoziemcom pobyt w Polsce. Sprawą zajęła się prokuratura, właścicielce grozi do pięciu lat więzienia - poinformowała we wtorek PAP Straż Graniczna.
Właścicielką firmy jest 37-letnia obywatelka Ukrainy mieszkająca na terytorium Polski legalnie. Zgodnie z zakresem działalności i posiadanymi certyfikatami, prowadzona przez nią agencja miała na zasadach pośrednictwa pracy umożliwiać cudzoziemcom - głównie obywatelom Ukrainy - podejmowanie w Polsce legalnej pracy.
"Zainicjowane przez Straż Graniczną śledztwo wykazało, że funkcjonowanie agencji jest ukierunkowane na osiąganie nielegalnych korzyści majątkowych z wystawiania, rejestrowania, a następnie sprzedawania obywatelom Ukrainy oraz Rosji i Białorusi fikcyjnych oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy" - powiedział PAP rzecznik śląskiego oddziału SG podpułkownik Cezary Zaborski.
Zawierające nieprawdę oświadczenia umożliwiały cudzoziemcom uzyskanie polskich wiz, które wykorzystywane były potem do pobytu niezgodnego z celem ich wydania. Cudzoziemcy płacili za dokumenty od 200 do 1500 złotych. Zgodnie z przepisami, tego rodzaju oświadczenia powinny być przekazywane przyszłym pracownikom nieodpłatnie.
W trakcie śledztwa ustalono, że od sierpnia 2007 roku do czerwca 2009 r. brzeska firma wystawiła, a następnie zarejestrowała w Powiatowym Urzędzie Pracy w Brzegu, 265 oświadczeń o zamiarze powierzenia wykonywania pracy obywatelom Ukrainy, Rosji i Białorusi, choć w rzeczywistości nigdy nie miała zamiaru ich zatrudnić, a jedynie czerpać zysk ze sprzedaży oświadczeń.
"Do czasu ujawnienia procederu, do Polski wjechało 156 cudzoziemców, którzy w polskich placówkach dyplomatycznych otrzymali wizy z prawem do pracy na podstawie fikcyjnych oświadczeń brzeskiej firmy. Żaden z nich nie został zatrudniony w brzeskiej firmie, żaden też nie podjął działań w celu legalnego zatrudnienia u innego polskiego pracodawcy, przez co ich pobyt w Polsce stał się nielegalny" - tłumaczył Zaborski.
Dodał, że większość cudzoziemców już w chwili kupowania oświadczeń zdawała sobie sprawę z faktu, że są one fikcyjne, świadomie traktując je jako sposób na wjazd do Polski w celu podjęcia pracy "na czarno" u innych pracodawców, prowadzenia nielegalnego handlu, lub też nielegalnego przedostania się przez Polskę do innych państw Strefy Schengen, korzystając z braku kontroli na jej granicach wewnętrznych.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.