Wiejskie cmentarze ewangelickie na Mazurach, charakterystyczne dla regionalnego krajobrazu, popadają w zapomnienie. Jak oceniają konserwatorzy i architekci krajobrazu, nekropolie wymagają uporządkowania i prac renowacyjnych, w przeciwnym razie grozi im zagłada.
Wiktor Knercer z Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków w Olsztynie powiedział, że wiejskie cmentarze ewangelickie na Mazurach to bardzo liczna grupa nekropolii.
"Wiąże się to z faktem, że tradycja protestancka nie nakładała obowiązku zakładania cmentarzy w miejscowości, gdzie usytuowany jest kościół parafialny. Dlatego w prawie każdej wsi znajdował się jeden lub dwa cmentarze, niekiedy nawet więcej" - powiedział Knercer.
Najczęściej wiejskie cmentarze ewangelickie tworzyły proste układy przestrzenne. Zakładane były na planie prostokąta, niekiedy z aleją prowadzącą przez jego środek, dzielącą cmentarz na dwie kwatery. Granice cmentarza wyznaczały drzewa i krzewy. Stanowiły je gatunki rodzime, przede wszystkim lipy, klony, jesiony, rzadziej świerki. Wewnątrz, aby zaakcentować odrębność poszczególnych kwater, często sadzono tuje, które starannie pielęgnowane tworzyły żywopłoty. Cmentarze ewangelickie zaakcentowane były w krajobrazie i ściśle powiązane z wsią. Zakładano je na wzniesieniach, otoczone były starodrzewem.
Przykładem mogą być cmentarze ewangelickie z południowych Mazur w Sędańsku i Jeleniewie. Położone są za wsią na niedużym wzniesieniu terenu. Z kolei cmentarz w Krutyńskim Piecku, usytuowany jest w polu za wsią, ale na terenie płaskim; połączony jest ze wsią lipową aleją.
Na Mazurach liczba wiernych po II wojnie światowej gwałtownie zmniejszała się. Z powodu wyjazdów ewangelickich Mazurów do Niemiec likwidowano nawet parafie. Tak stało się w Rozogach - poinformował dr Zbigniew Kudrzycki, dokumentujący pogranicze mazursko-kurpiowskie.
18 czerwca 1974 roku pastor parafii w Rozogach ogłosił, że ze względu na niewielką liczbę wiernych odprawia ostatnie nabożeństwo w tamtejszym kościele. Pastor przeniesiony został do parafii w Pasymiu. Ewangelicką parafię w Rozogach zlikwidowano 1 stycznia 1976 roku i przekształcono ją w stację kaznodziejską należącą do ewangelickiej parafii w Szczytnie. Świątynia w Rozogach zaczęła służyć katolikom.
Cmentarze ewangelickie w wioskach gminy Rozogi zostały przejęte na rzecz Skarbu Państwa a ich użytkownikiem został urząd gminy w Rozogach. Jednak ze względu na znaczący spadek liczby wiernych parafii ewangelickiej wygląd nekropolii w Rozogach zaczął się zmieniać. Zaczął nabierać cech nekropolii katolickiej. Pozostałe cmentarze ewangelickie na terenie gminy zaczęły niszczeć.
Teren cmentarza zarastał przypominając dziko rosnący las. Popękały mogiły, niszczeją krzyże a elementy dawnych pomników, kwater rodzinnych, kwater żołnierskich zostały rozrzucone na terenie cmentarza, potłuczono inskrypcje nagrobkowe.
Dyrektor Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków w Olsztynie Iwona Liżewska powiedziała, że sposobem na ratowanie niszczejących nagrobków i krzyży z cmentarzy ewangelickich może być tworzenie lapidariów, czyli zgromadzenie w jednym miejscu uratowanych elementów.
Dodała, że takie lapidarium powstało przy obecnej parafii katolickiej świętego Jerzego w Kętrzynie. Choć dodała, że spotkało się to także z negatywnymi opiniami. Przeciwnicy uważają, że przeniesienie elementów nagrobków czy uratowanych krzyży to "wyrwanie zabytków z kontekstu".
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.