W Saragossie zakończył się IV Międzynarodowym Kongres Pro-life. W końcowej deklaracji spotkania przedstawiciele krajowych i międzynarodowych stowarzyszeń obrony życia domagają się rezygnacji z praktyk aborcyjnych, eugenicznych, eutanazyjnych czy jakiejkolwiek manipulacji ludzkim życiem.
Dokument skierowany jest do rządów, władz ustawodawczych, przywódców politycznych i religijnych, obrońców praw człowieka, organizacji cywilnych i rodzin. „Mówi się, że najgorsza rzecz, jaka może przydarzyć się matce, to śmierć własnego dziecka. Jednak tak nie jest. Najgorszą rzeczą, jaka może przydarzyć się matce, jest dobrowolne zabicie własnego dziecka” – czytamy w deklaracji. Do chwili obecnej w krajach, które uznały aborcję za legalną, zginęło w wyniku tego „zabiegu” ponad 800 milionów dzieci. Jest to „przestępstwo zranionej ludzkości, które ze względu na jego rozmiary” powinno nazywać się odtąd „mega-ludobójstwem” – uważają uczestnicy kongresu w Saragossie.
Autorzy deklaracji apelują o szukanie racjonalnych rozwiązań, które zawsze szanowałyby życie, a także o promowanie profesjonalnej opieki dla kobiety w ciąży i podczas porodu oraz dla narodzonego dziecka. Ponadto domagają się programów, które umacniałyby rodzinę, uszanowania życia od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci oraz uznania osobowości prawnej każdej ludzkiej istoty od pierwszej chwili jej istnienia.
Sygnatariusze deklaracji zobowiązują się także do promocji programów, które ukażą pełną prawdę o syndromie poaborcyjnym, wsparcia adopcji oraz publicznego demaskowania funkcjonariuszy publicznych i polityków, którzy naruszają podstawowe prawo do życia. Ponadto zobowiązują się do tworzenia partii, które dbałyby o ludzkie życie.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.