"Nawołująca do ściągania krzyży posłanka Joanna Senyszyn nie walczy o żadne świeckie państwo. Promuje państwo wyznaniowe z bezwyznaniowością jako religią panującą" - pisze na łamach Newsweeka Szymon Hołownia.
"Nawołująca do ściągania krzyży posłanka Joanna Senyszyn nie walczy o żadne świeckie państwo. Promuje państwo wyznaniowe z bezwyznaniowością jako religią panującą. Ateistyczną wersję Arabii Saudyjskiej, gdzie uczyniony publicznie znak krzyża czy wyciągnięcie Biblii są przestępstwem" - czytamy w Newsweeku.
Szymon Hołownia zwraca uwagę, że spór o krzyże wraca średnio raz na dwa, trzy lata. "To jedna z najbardziej niezrozumiałych wojen współczesności. Ci, którzy ją wszczynają, ruszają bowiem do boju pod hasłami tolerancji. Chcą jej dla siebie, odmawiają jej innym. W głowach mają założenie: chrześcijaństwo to potęga, a każdy, kto żyje w cieniu potęgi, ma prawo do moralnego bonusu. Musi być traktowany specjalnie, hołubiony, dopieszczony z racji tego, że stanowi mniejszość. On ma prawo wymagać szacunku dla swoich przekonań; chce je wyrazić poprzez pustą przestrzeń na szkolnej czy biurowej ścianie. Człowiek wierzący, który miałby ochotę na to samo poprzez zainstalowanie na niej symbolu swojej wiary, takiego prawa mieć nie może. I błagam, by nie próbować obalać tej argumentacji stwierdzeniem, że nie chodzi tu o przekonania jednostek, ale o państwo, które jest świeckie, a więc winno być wyprane z religijnych konotacji. Państwo to nie wirtualny, krążący nad głowami byt. (...) To żywi ludzie, od których nie można wymagać, by przekraczając próg domu, odcinali część siebie odpowiadającą za religijne (czy areligijne) poglądy" - pisze Hołownia.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.