- Zadaniem Kościoła jest i zawsze będzie apelowanie o dialog społeczny, o pojednanie, budowanie wspólnoty - mówi KAI abp Wiktor Skworc. "Nie ma systemu społeczno-politycznego, który w pełni odpowiadałby ideałom Ewangelii, przełożonym na język Katolickiej Nauki Społecznej. W związku z tym Kościół nie może utożsamiać się z jakąś konkretną siłą polityczną czy partią" - wyjaśnia.
Śląsk jest ojczyzną katolicyzmu społecznego na ziemiach polskich. Jakie ma to konsekwencje dziś?
- Są tu kapłani „z ludu wzięci i dla ludu ustanowieni”. Księża pochodzą z górnośląskich rodzin i są blisko swoich parafian. Na rozwoju myśli społecznej Kościoła na Śląsku istotne piętno wycisnął bp Stanisław Adamski, wielki społecznik, który był biskupem katowickim w latach 1930 - 1967 r. Jego następcą był bp Herbert Bednorz, który w okresie komuny powtarzał, że „Kościół powinien być głosem tych, którzy nie mają głosu” i starał się spełniać tę rolę. Bronił praw robotniczych zarówno w korespondencji z komunistycznymi władzami, jak i w kazaniach, szczególnie tych wygłaszanych w Piekarach. Pielgrzymkom do piekarskiej Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej towarzyszył zawsze praktyczny wykład społecznej nauki Kościoła adresowany do robotników, górników, ale także i do władz. Te tradycje w wolnej Polsce kontynuował abp Damian Zimoń. Pamiętamy o jego znakomitym liście w sprawie bezrobocia. Staram się tę tradycję podtrzymywać.
A jakie dziś są na Śląsku najbardziej palące wyzwania w dziedzinie społecznej?
- Na Śląsku są one związane głównie ze zmianami w przemyśle. Odchodzimy od monokultury węgla i stali. Śląsk się zmienia, staje się ważnym ośrodkiem naukowym, w samych tylko Katowicach mamy 17 wyższych uczelni. Katowice stały się miastem kreatywnym UNESCO w dziedzinie muzyki. Niestety mamy też poprzemysłową spuściznę: zdegradowane miasta np. Bytom i zrujnowane osiedla oraz pokolenie ofiar transformacji ustrojowej. Wobec tych zjawisk potrzeba programu rewitalizacji, to w zakresie zniszczeń materialnych. A wobec wykluczonych potrzebne są energiczne działania, wspólne działania samorządu i parafii, aby tym ludziom przywrócić godne warunki życia i poczucie godności!
Ksiądz Arcybiskup mówi: „odchodzimy od monokultury węgla”. Ale gdy się słucha polityków, to się słyszy, że znów stawiamy na węgiel...
- Nie ma w tym sprzeczności, pod warunkiem, że zrównoważy się wydobycie węgla z potrzebami energetycznymi kraju. Produkcja dla samej produkcji nie ma sensu. A z tymi zmianami łączą się przemiany społeczne, wymagające dużej mobilności. Wykazuje ją młode pokolenie, które wobec braku ofert pracy na miejscu, często wybiera migrację. Górny Śląsk potrzebuje zatem nowych inwestycji, bo przestrzenie pod inwestycje istnieją, chociażby na terenach poprzemysłowych.
Ksiądz Arcybiskup od lat walczy o wolną niedzielę. Ta walka jest zresztą śląską tradycją od pokoleń. Na jakim etapie jesteśmy?
- Projekt ustawy wciąż znajduje się w komisji sejmowej; ponoć pracują nad nim w komisjach, na posiedzeniach rządu. W relacjach czytamy, że nie ma zgodności opinii, itd. A my niezmiennie i konsekwentnie mówimy, że społeczeństwo i Kościół muszą odzyskać zawłaszczoną niedzielę! Tak, jak bronimy rodziny, tak musimy bronić wolnej niedzieli, bo chodzi o obronę człowieka i tego, co mu się należy. Potrzebny jest kolejny komunikat ze strony Episkopatu w tej sprawie. Rządzący powinni otrzymać jasny sygnał jak ważne jest ograniczenie handlu w niedzielę i to we wszystkie niedziele! Rozwiązania cząstkowe nie są satysfakcjonujące, bo rodzinie potrzebna jest nie tylko pomoc materialna (program 500+), ale i czas wolny do wspólnego, rodzinnego zagospodarowania. A Polska - jako znaczący kraj w Europie Środkowej - nie powinna być „targowiskiem”. Trzeba sięgać w tym względzie po najlepsze europejskie standardy. W Niemczech wolna niedziela została zabezpieczona w Konstytucji. Nie ma w niej bynajmniej odwołania do racji natury religijnej. O wolnej niedzieli mówi się tam jako o „tworzywie budowania wspólnoty narodowej” - to naprawdę dobry argument. Może i u nas trzeba by zauważyć te zależności.
W Archidiecezji Katowickiej udało się zebrać ponad milion złotych na uchodźców, tych którym pomaga Caritas Polska w ramach programu Rodzina Rodzinie. Jak Polska winna zachowywać się wobec tego palącego problemu? Jaka w tym może być rola Kościoła?
- Mamy tradycje w zakresie przyjmowania uchodźców (np. Czeczeni). Sadzę, że bardzo dobrą propozycją Caritas Polska było organizowanie korytarzy humanitarnych. Nie ma jednak ze strony rządu takiej woli politycznej, a sam Kościół nie jest w stanie tego projektu realizować. Dlatego trzeba robić to, co jest możliwe. Jeśli za pośrednictwem Caritas możemy pomagać konkretnym rodzinom w Syrii czy w Libanie, róbmy więc to, co możliwe!
A u nas? W Roku Miłosierdzia pojawiała się sprawa amnestii. Więzienia są przepełnione. Są tam ludzie, których na mocy obowiązującego prawa można by zwolnić przed terminem. Wiemy również, że najtrudniejszy dla takiego człowieka jest moment wyjścia na wolność i późniejszej adaptacji w społeczeństwie. Jeśli zwolniony nie znajdzie mieszkania i pracy, często wraca na drogę przestępstwa. Postawmy sobie pytanie: w jaki sposób jako społeczeństwo, jako państwo i jako Kościół, moglibyśmy tym ludziom podać rękę? To także przestrzeń współdziałania Kościoła i państwa, samorządów i Caritas.
Ksiądz Arcybiskup od niedawna kieruje Komisją Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu. Rozpoczynający się w tym roku nowy program duszpasterski koncentrować się będzie wokół osoby Ducha Świętego, w jaki sposób?
- Dotąd realizowany był program duszpasterski skoncentrowany wokół sakramentu chrztu, a od pierwszej niedzieli Adwentu 2017 r. będzie to program: „Duch, który umacnia miłość”, skoncentrowany wokół działania Ducha Świętego. Został on zaplanowany na dwa lata: w pierwszym tematem będą dary Ducha Świętego, a w drugim owoce jakie my sami winniśmy przynosić. Jest to istotna kontynuacja dotychczasowego programu chrzcielnego, który poprzedzał 1050. rocznicę chrztu Polski. Z obecnym programem chcemy dotrzeć do wszystkich bierzmowanych, także tych, którzy w przeszłości przyjęli sakrament bierzmowania. Chcemy budować świadomość, że otrzymaliśmy Ducha Świętego i jesteśmy Jego narzędziami. Przywołujemy też bierzmowanie narodu, słynne słowa Jana Pawła II: „Niech zstąpi Duch i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi!”. Odnowy wymaga także sposób przygotowania do sakramentu bierzmowania. Pracuje już nad tym Komisja Katechetyczna KEP. Chodzi o to, by na etapie przygotowań obecna była mistagogia, polegająca na wprowadzeniu w tajemnicę tego sakramentu, a nie tyko przekazywanie teoretycznej wiedzy. Niezbędne jest, żeby wspólnota kościelna, najlepiej parafialna, wprowadzała bierzmowanego w życie Duchem Świętym. Dlatego tak silnie akcentujemy przygotowanie w małych grupach i świadectwo animatorów tych grup.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.