To pierwszy krok w dobrym kierunku. Wciąż jednak pozostaje wiele do zrobienia – tak podpisane wczoraj prezydenckie rozporządzenie wykonawcze w sprawie wolności religijnej skomentował arcybiskup Waszyngtonu kard. Donald Wuerl. Jego opinia jest zbieżna z tym, co oficjalnie zadeklarował sam prezydent Donald Trump. Są jednak powody, by wątpić, czy kolejne kroki zostaną w ogóle podjęte.
Rozporządzenie wykonawcze (executive order) to rodzaj aktu prawnego, dla którego trudno znaleźć odpowiednik w prawie polskim. Formalnie rzecz biorąc, jest to polecenie prezydenta, mające na celu realizację prawa ustanowionego przez Kongres. W praktyce jednak takie rozporządzenia służą ukierunkowaniu agend rządowych w sposób sprzeczny z wolą Kongresu wyrażoną w ustawach. Jeśli Kongres chciałby się temu sprzeciwić, może uchwalić ustawę, ale podlega ona prawu prezydenckiego weta.
Podpisane wczoraj rozporządzenie Trumpa nakazuje agendom rządowym rozważenie wydania przepisów, chroniących pracodawców, którzy z powodu sprzeciwu sumienia odmawiają opłacania ubezpieczenia zdrowotnego pracowników, obejmującego środki antykoncepcyjne i poronne oraz sterylizację. Rozporządzenie wzywa też urzędy skarbowe (IRS) do luźniejszej interpretacji tzw. Poprawki Johnsona, która zakazuje popierania na ambonie konkretnych polityków pod groźbą utraty zwolnień podatkowych.
O wydanie rozporządzenia w kwestii wolności religijnej zabiegały wspólnoty ewangelikalne i ośrodki rabinackie, a także Kościół katolicki. Zwracał on uwagę na problemy instytucji religijnych i poszczególnych wiernych, którzy na podstawie przepisów przyjętych za prezydentury Obamy mogą stać się ofiarami szykan ze strony administracji. Ich powodem mógłby być sprzeciw sumienia wobec homomałżeństw, aborcji czy antykoncepcji.
Tymczasem rozporządzenie Trumpa nie chroni praw pracowników służby zdrowia odmawiających udziału w aborcji. Nie chroni także agencji adopcyjnych, które nie godzą się oddawać dzieci w ręce inne niż par, złożonych z adopcyjnej mamy i adopcyjnego taty.
Pierwszy projekt rozporządzenia lepiej chronił wolność religijną, ale został okrojony – podobno za sprawą córki prezydenta Ivanki Trump (która konwertowała na judaizm) i jej męża Jareda Kushnera.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.