Przedstawiciele PO, PSL i SLD są zdania, że nie ma procedury odwołania się do Prezydium Sejmu od decyzji o wykluczeniu ze składu hazardowej komisji śledczej posłów PiS Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna.
O odwołaniu się w tej sprawie do Prezydium Sejmu (marszałek i wicemarszałkowie - PAP) mówił w sobotę prezes PiS Jarosław Kaczyński. "Liczymy także na to, że zarówno głosowanie przedstawiciela SLD w komisji, jak i ostatnie deklaracje PSL-u są poważne. No więc wtedy odwołanie się do Prezydium (...) może być skuteczne, bo jest większość w Prezydium" - mówił J.Kaczyński.
W piątek Wassermann i Kempa zostali wykluczeni ze składu komisji hazardowej. Wniosek w tej sprawie złożyli Sławomir Neumann i Jarosław Urbaniak z PO. Argumentowali, że posłowie PiS muszą zostać przesłuchani przed komisją jako świadkowie, bo w 2007 r. jako przedstawiciele rządu składali uwagi do projektu zmian w ustawie hazardowej.
Zgodnie z ustawą o sejmowej komisji śledczej, poseł nie może wchodzić w jej skład, jeżeli sprawa dotyczy go bezpośrednio; brał albo bierze udział w danej sprawie, występując w jakiejkolwiek roli procesowej lub istnieją inna okoliczności, które mogłyby wywołać uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności.
Te same powody - jak czytamy w ustawie - mogą być podstawą do wyłączenia posła ze składu komisji. Według ustawy, wyłączenia dokonuje komisja, a w głosowaniu nie bierze udziału członek komisji, którego sprawa dotyczy.
W przypadku odwołania lub wyłączenia posła ze składu komisji śledczej Sejm dokonuje wyboru uzupełniającego.
"Decyzja (o wykluczeniu posłów PiS - PAP) jest ostateczna, została podjęta i nie podlega żadnym odwołaniom" - ocenił w niedzielnej rozmowie z dziennikarzami Sebastian Karpiniuk (PO).
W jego opinii, nie można przywrócić Kempy i Wassermanna do komisji, ponieważ - argumentował Karpiniuk - nie wiadomo jakie było zaangażowanie posłów PiS w pracach nad ustawa hazardową. Nie sądzę, aby była taka możliwość - dodał.
Również według szefa SLD Grzegorza Napieralskiego, nie ma możliwości odwołania się do Prezydium Sejmu. Jednak - w ocenie polityka Sojuszu - warto przyjrzeć się ustawie o komisji śledczej. "Sejm w całości powołuje komisję, a tylko trzech posłów może członka komisji odwołać; być może trzeba to poprawić" - podkreślił w rozmowie z PAP.
Napieralski nie wykluczył również, że jego klub będzie wnioskował o wydłużenie prac komisji do maja.
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski uważa natomiast, że Kempa i Wassermann powinni być przesłuchani i "gdyby komisja miała jakiekolwiek wątpliwości, to nie powinni oni wracać do komisji". "Jeśli takich wątpliwości by nie było, trzeba ich włączyć w skład komisji i normalnie pracować" - dodał poseł ludowców.
Joachim Brudziński z PiS podtrzymuje jednak, że jego klub zwróci się w tej sprawie do Prezydium Sejmu. "Uważamy, że przy racjonalnej, przyzwoitej postawie PSL i SLD jakąś procedurę uda się wypracować" - mówił Brudziński.
W jego opinii, wykluczenie Kempy i Wassermanna było inspirowane przez obecnego szefa klubu PO Grzegorza Schetynę, kiedy Kempa złożyła wniosek o zabezpieczenie billingów, w tym billingów Schetyny, z okresu gdy był wicepremierem i szefem MSWiA.
Z kolei sama Kempa nie wyklucza, że złoży w prokuraturze wniosek o bezprawne wywieranie na nią nacisku przez szefa hazardowej komisji śledczej Mirosława Sekułę (PO) w sprawie wniosku o dostarczenie komisji billingów polityków PO, w tym Schetyny. Posłanka PiS powiedziała Radiu Zet, że będzie konsultowała się w tej sprawie z prawnikami.
Sekuła w rozmowie z PAP wyjaśnił, że na posiedzeniu rozszerzonego prezydium komisji śledczej zwrócił uwagę posłance PiS, że wystąpienie o udostępnienie billingów niedawno urzędującego wicepremiera, może stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.
"Powiedziałem wprost, że jeśli te billingi zostaną w normalny sposób udostępnione, wtedy krótko po ich upublicznieniu, będą wnikliwie analizowane w prawie wszystkich ambasadach innych państw" - dodał szef komisji śledczej. Jak podkreślił, zaproponowałem, aby billingi były badane pod szczególnym nadzorem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Według Sekuły, Kempa wyraziła zgodę na to, aby billingi najważniejszych osób w państwie były analizowane pod ochroną prokuratury i ABW. "Nie było więc wątpliwości, że jeśli taki nadzór będzie to wniosek Kempy można przyjąć i wszyscy zagłosowaliśmy za" - powiedział Sekuła.
W późniejszym oświadczeniu przekazanym PAP Kempa napisała, że wszelkie wypowiedzi na jej temat "formułowane przez polityków PO lub jednoznacznie stwierdzające, że jest zamieszana w aferę hazardową bądź, że jest autorem ustawy hazardowej zostaną skierowane na drogę sądową".
"Stanowczo oświadczam, że skieruję sprawę do sądu również przeciwko wszystkim osobom, których wypowiedzi w jakikolwiek sposób naruszyły lub będą naruszały moje dobre imię w związku z moim udziałem w komisji hazardowej" - napisała posłanka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.